Kaja Mirecka-Plos, Polka mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, będzie prawdopodobnie bohaterką kolejnego filmu Agnieszki Holland. Hollywoodzka wytwórnia Pacific Western Productions przymierza się do zakupu praw autorskich niecodziennej historii, jaka przydarzyła się Mireckiej-Plos w latach 70.
W maju 1977 roku na przedmieściach Waszyngtonu został zastrzelony młody pośrednik nieruchomości i jego narzeczona. W tym samym czasie Kaja Mirecka-Plos, wraz z pracującym w Departamencie Stanu mężem, próbują sprzedać dom. Wynajmują do tego celu innego agenta nieruchomości. Polka nie wiedziała, że ów mężczynza miał też drugi zawód - był płatnym mordercą.
Kaja Mirecka-Plos orientuje się, że to jej własny agent Richard Earman zabił parę młodych ludzi. Zgłasza sprawę na policję, ale sąd, z braku dowodów, go uniewinnia. Earman przyznał się, że spotkał się z parą, ale twierdził, że ich nie zabił.
Po procesie Mirecka-Plos postanowiła napisać książkę o Earmanie. W trakcie pracy dowiaduje się, że agent był jednak zabójcą. Znów idzie na policję. Po dwóch latach morderca zostaje skazany.
Budżet filmu ma wynieść 15 milionów dolarów. Kaja Mirecka-Plos powiedziała "Polskiemu Radiu", że kandydatkami do zagrania głównej roli są Meryl Streep, Holly Hunter i Annette Bening.
Ostatnim filmem Agnieszki Holland była "Kopia mistrza".