W internecie trwa zażarty spór o to, kto zapłacił za poród Weroniki Rosati w Los Angeles. Z informacji jakie przekazuje mediom znana malarka Joanna Sarapata, pieniądze wyłożył były partner aktorki. Ta z kolei twierdzi, że za wszystko zapłacili jej rodzice. Obie strony na dowód mają mieć zachowane rachunki.
- w ciąży byłam w związku z R. tak, ale to był koszmar i jego więcej nie było niż był. Przez to ze zgotował mi piekło wyjechałam wbrew jemu rodzic do USA. - za pobyt i poród w LA Robert Śmigielski nie zapłacił ani grosza- wszystko opłacili moi rodzice i przede wszystkim ubezpieczenie.Był moim rodzicom dłużny kilkadziesiąt tysięcy zł za rzeczy dla dziecka i za swoje koszty i oddał jej dopiero półtora roku po czasie. Mam oczywiście rachunki. Pragnę tez raz na zawsze wyjaśnić: Robert nie kupił NICZEGO mojej córce- ani na urodziny ani na gwiazdkę ani sprzętów. Wszystko kupuje ja i moja rodzina. Ostatnie pare maili z prośba o kupno wózka zostały przez niego zignorowane ( może o te wzrastające wymagania finansowe mu chodziło w oświadczeniu??) - czytamy wersję Weroniki Rosati na Instagramie.
W kolei Sarapata pisze, że lekarz całą ciążę był z Rosati i zapłacił za jej pobyt i poród w Stanach Zjednoczonych. - Są na to rachunki które ma już sąd. Co ciekawe, Joanna Sarapata miała malować portret Weroniki Rosati w czasie ciąży. Jak twierdzi aktorka, obrazu nigdy nie dostała mimo obietnic.
- Zacznę od tego ze Pani Sarapata zadzwoniła do mnie ok tydzień temu po ukazaniu się @wysokieobcasy.pl zastraszając mnie ze „team” mojego byłego partnera mnie zniszczy. Pani Joanna jak resztę tegoż teamu widziałam pare razy w życiu, na moje zamówienie malowała moj portret w ciąży ( nigdy mimo próśb go nie dostałam) i nigdy NIGDY nie była w moim domu. Natomiast razem z synami swoimi była oczywiście pacjentka i jest przyjaciółka Olbrychskiej. Pani Joanno w głowie mi się nie miesci ze kobieta o kobiecie i tym bardziej której nie zna pisze w takim sposób jak pani pisze o mnie do ludzi. Jest mi wstyd ze kobieta wyraża się w taki sposób o innej kobiecie, przez takie osoby jak pani kobiety które są ofiarami przemocy milczą bo boja się być posadzone dokładnie o to co każdy oprawca i jego otoczenie zmyśla by się wybielić i odwrócić uwagę od sedna sprawy czyli przemocy. Zgodnie z przewidzeniami widzę ze strategia drugiej strony jest zrobić ze mnie mściwa, pazerna szmatę - czytamy w poście Rosati na Instagramie.
Przypomnijmy, że w sądzie jest sprawa o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad Rosati przez jej byłego partnera oraz pozew o alimenty.
- ja chce kasy? Chce alimentów - najwyższych - takich jakie mojemu dziecku się należą prawnie- takie żeby Eli nie pogorszył się status życia i stosowne do horendalnie wysokich zarobków ojca- takie jest prawo. To nie są pieniądze dla mnie - czytamy na Instagramie Rosati (pisownia oryginalna).
Sarapata napisała także, że Rosati "chce kasy i oczyszczenia się po Weinsteinie i Żuławskim, który napisał, że spała ze wszystkimi facetami w LA dla roli"
- Dalej.. jestem w szoku ze pani była w stanie coś takiego napisać... twierdzi pani ze spałam ze wszystkimi w LA dla ról. To pani uważa ze Polki za granica robią tylko karierę przez łóżko? Czyli pani przespała się z całym Paryżem lub Nowym Jorkiem by moc mieć tam wystawy? (...) -lekarz( bo doktoratu nie ma)-nie podaje mnie do sądu bo WSZYSTKO co mówię jest prawda i mam na to dowody i świadków. A dziecko go nigdy nie obchodziło inaczej nie podniósł by ręki na jej mamę - informuje dalej Weronika Rosati.
Sprawa o znęcanie się fizyczne nad Rosati i o alimenty dla jej 15-miesięcznie obecnie córeczki Elizabeth, zapowiada się bardzo gorąco.