Krystyna Sienkiewicz za życia postanowiła, że jej majątek odziedziczy po niej jej ukochany bratanek, Kuba Sienkiewicz. Lider Elektrycznych Gitar po śmierci gwiazdy zamieszkał ze swoją rodziną w jej domu, który znajduje się na warszawskich Bielanach. W jego ręce trafiły również wszystkie pamiątki po aktorce, w tym kolekcja obrazów. Ale to nie wszystko. Zmarła aktorka miała bowiem głowę do interesów, gdyż w sumie miała trzy domy. "Trzeba kupować ziemię, trzeba kupować domki. To jest bank. Los figle płata, a my, jeśli trzeba, to płacimy. Kupiłam więc ziemię w Świdrze, kupiłam przy Płatniczej, to była mądra rzecz" - wyliczała pani Krystyna w swojej książce "Skrawki".
Okazuje się jednak, że Kuba spać spokojnie nie będzie mógł. Adoptowana córka pani Krystyny zatrudniła bowiem znaną w Warszawie prawniczkę Beatę Szynkaruk, która będzie starała się wywalczyć dla swojej klientki część majątku artystki. Chce dogodnie dla klientki przeprowadzić postępowanie spadkowe.
Aktorka w wywiadach wielokrotnie powtarzała, że z adoptowaną córką nie zawsze żyła w zgodzie i dała jej już wystarczająco dużo. - Ciągle szukam porozumienia i pomagam. Płacę czynsz, kupuję i dostarczam jedzenie. Julia stała się tak nieufna, że osobiście nie mogę tego robić. Chciała mnie zabić. Przychodziła pod dom, wykrzykiwała. Nie chcę o tym opowiadać. Czasem żałuję, że ją adoptowałam - zwierzyła się jakiś czas temu artystka.
Kuba Sienkiewicz od nas dowiedział się, o pomyśle Julii. - Nic mi na ten temat nie wiadomo. Na razie nic się w sądzie nie toczy... - powiedział.
Zobacz także: Tajemniczy rytuał nad waginą Izy Miko. Aktorka pokazała WIDEO