W lipcu 2011 roku rozpoczęło się śledztwo w sprawie audycji Kuby Wojewódzkiego i Michała Figurskiego. Prezenterzy zadzwonili do Alvina Gajadhura, rzecznika Inspekcji Transportu Drogowego. Podczas rozmowy nie obyło się bez rasistowskich żartów. Celebryci stwierdzili, że audycję "sponsoruje warszawski oddział Ku-Klux-Klanu". Padły również słowa o "buszmeńskiej sieci". Dowcip nie spodobał się radzie Etyki Mediów oraz samemu Gajadhurowi. Co powiedział wtedy rozbawiony Wojewódzki?
- Może zadzwonimy teraz do Murzyna. Krajowy rejestr Murzynów? Gajadhur, tak murzin.
Rzecznik Inspekcji Transportu Drogowego powiadomił prokuraturę. Ta jednak umorzyła śledztwo. Gajadhur poczuł się znieważony. Z tą argumentacją zgodziła się Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Wypowiedzi celebrytów określili jako przejaw rasizmu na antenie ogólnopolskiej rozgłośni radiowej. Prowadzący pogwałcili zasadę szacunku i tolerancji zapisaną w Karcie Etycznej Mediów.
Oskarżeni tłumaczą, że ich program to satyra, a oni sami tylko żartowali. Za emisję audycji KRRiT wymierzyła radiu Eska Rock karę w wysokości 50 tys. zł.
Wojewódzkiemu i Figurskiemu grozi do trzech lat więzienia.