Kuba Wojewódzki nie przejął się atakiem! Nie złożył na policji wniosku o ochronę i jakby nigdy nic pojawił się w pracy! Oczywiście żartował z całego wydarzenia!
- Przede wszystkim pytanie, które ciśnie się na usta każdemu. Jak ty się czujesz Czesław? - zaczął Kuba. - Każdy o to mnie pyta od poniedziałku. Dostaję wiele sms-ów z pytaniem o twoje zdrowie. Wiem, że nie było łatwo. Sytuacja cię przerosła i postanowiłeś ją nawet utopić. Powiedz mi, czy nie masz takiego wrażenia, że granica między dobrem i złem się przesunęła?
- To był taki poniedziałek dosyć specyficzny - odpowiedział posępnie Mozil, który towarzyszył Kubie podczas porannej audycji.
Czytaj więcej: Kulisy ataku na Wojewódzkiego. Napastnik miał miotacz gazu, a nie kwas!
Czy to słuszne zachowanie? W końcu już raz Kuba stał się celem ataku. Co, jeśli napastnik będzie rozwścieczony dobrym humorem Kuby? W końcu jeszcze nie został złapany przez policję!
- Okazuje się, że zostałem korespondentem z wojny domowej. Czasem warto dostać w mordę, zostać oblanym kwasem, aby przekonać się ilu dziennikarzy akceptuje przemoc. Jestem takim papierkiem lakmusowym. I to było wszystko na ten temat - mówił Wojewódzki.
Zapowiedział jeszcze , że na "zakończenie tego epizodu piosenka z kwasem w tle". Po czym puścił kawałek z filmu Monty Pythona "Always look on the bright side of life".
Czytaj więcej: Marta Wierzbicka nową Wodzianką!