Kuba Wojewódzki lubi szokować. Lubi też drogie i szybkie samochody. Ostatnio pochwalił się zdjęciem, na którym pozuje przy Ferrari F12 w limitowanej wersji tdf, dysponującego mocą 770 KM. Nie byłoby w tym dziwnego, gdyby nie drugie zdjęcie, pokazujące ujęcie ze środka auta, które porusza się jedną z polskich dróg, a na liczniku ma 250 km/h. Rozpętała się prawdziwa burza w internecie, a faktem przekroczenia prędkości zajęła się nawet policja. Wójewódzki nie zamierzał się jednak z niczego tłumaczyć. Tak było aż do wczoraj, gdy jego gościem w programie był stand-uper Abelard Giza.
ZOBACZ też: Kuba Wojewódzki z najdroższym SUV-em świata! To jak lot w pierwszej klasie, kosztuje krocie - GALERIA
Kuba tłumaczy się ze złamania przepisów
Wojewódzki jak zwykle podczas rozmowy z zaproszonym gościem zaczął z niego żartować. Poruszył temat, który niekoniecznie wzbudził uśmiech na twarzy komika. Gospodarz show bowiem, robił uwagi co do wyglądu Gizy.
- Nie jest Ci głupio? Jesteś sporo młodszy ode mnie, a ja w negliżu wyglądam imponująco - zapytał Wojewódzki.
Stand-uper szybko mu odpowiedział: Nie chcę poddać się presji tego, żeby wyglądać w jakiś określony sposób. Wszyscy muszą wyglądać idealnie w dzisiejszych czasach - skwitował Giza.
Kuba wyjaśnił natomiast, że on po prostu chce wyglądać dobrze dla samego siebie. - Bo to rodzaj terroryzmu. Fit terroryzmu. Ja to robię dla siebie, bo chcę pożyć i mieć dobrze wyglądające zwłoki - wyjaśnił.
Komik podłapał temat i postanowił dogryźć królowi TVN. Myślę, że jak będziesz nadal jeździł 250km/h to... nie zostanie nic z tych zwłok - powiedział. Wtedy Wojewódzki ku zaskoczeniu wielu zaczął się tłumaczyć ze swojego wybryku.
- To wtedy ich nie znajdą nawet. To był żart, te 250km/h. To był mem, który sam stworzyłem - wyjaśnia.
Jednak komik postanowił dać mu lekcję tego jak Kuba powinien funkcjonować w internecie.
- Nie masz wrażenia, że czasem warto wytłumaczyć, o co chodzi? W dzisiejszych czasach, przy takim zalewie informacji, fotomontażach...- powiedział Giza.
Wojewódzki tłuamczył jednak, że dał jasno do zrozumienia, że to był żart i nic więcej.
- Ja potem wrzuciłem zdjęcie, na którym jadę 666 kilometrów na godzinę. Wszyscy zrozumieli, że to był żart. No może poza ministrem sprawiedliwości. Przez dwa dni byłem gwiazdą w TVP Info - wyjaśnia gwiazda.
Jak się skończy cała sprawa nie wiadomo. Policja szuka świadków, którzy mogliby potwierdzić, czy rzeczywiście Wojewódzki jechał swoim Ferrari z taką zawrotną prędkością. Czas pokaże...