Kuba Wojewódzki cały czas tłumaczy się ze skandalu, który wywołał wraz Michałem Figurskim na antenie radia ESKA ROCK, obrażając Ukrainki. Tym razem Kuba udzielił wywiadu gazecie POLITYKA, w której dalej utrzymuje swoją linię obrony, podkreślając, że PORANNY WF był programem satyrycznym.
- Liczyłem, że spotkam tu dziś człowieka, który będzie rozumiał, ze cały sens tej historii jest w problemie metody, że będziemy mówić o inscenizacji. Czytelnej lub nie, dobrej albo nie, ale inscenizacji. Tu jest źródło nieporozumienia, które wywołuje tę narodową histerię, przesadę, uniesienie - mówi Kuba w POLITYCE. - I to w sprawie audycji, którą poprzedza komunikat, wielokrotne stwierdzenie, że to nie jest program publicystyczny ani informacyjny, tylko satyryczny. Słuchowisko w oparach absurdu - dodał celebryta.
Kuba podkreślił również, że każdy oburzony omijał fakt, że on i Michał Figurski przedrzeźniali prawdziwych Polaków oraz dodał, że jego poczucie humoru ma na celu naprawienie świata. - Wierzę, że mogę zmieniać świat na lepsze swoją metodą uprawiania humoru i słowa. I staram się, jak umiem - powiedział Kuba i dodał także: - Ten żart był kiepski, skoro okazał się niezrozumiały.
Czy Waszym zdaniem Kuba rzeczywiście zmienia świat na lepsze? Czy jego satyra i konwencja nie mają żadnych granic i nie powinny mieć? Czy w ogóle wierzycie Kubie w jego tłumaczenia? A może był to po prostu wypadek przy pracy, do czego ciężko mu się teraz przyznać?