Niewybredne żarty Kuby Wojewódzkiego z Ukrainek przyczyniły się do tego, że kontrowersyjny dziennikarz nie tylko stracił pracę w znanej stacji radiowej, ale również doznał zawodu od swoich dawnych przyjaciół, którzy się od niego odwrócili.
Wygląda jednak na to, że pozostali pracodawcy patrzą na Kubę łaskawym okiem. Władze stacji TVN, gdzie Wojewódzki miał zawsze swoje show, są przekonani, że ta jedna wpadka nie może sprawić, by popularny prezenter stracił swój program. Zwłaszcza, że Kuba wypracował sobie swoją renomę.
- Kuba to osoba nietykalna na najwyższych szczeblach. Jeśli przydarzy mu się wpadka lub nie zachowa się po myśli szefostwa, i tak zostanie przymknięte na to oko - powiedział pracownik stacji TVN.
W popularnej stacji, która zatrudnia dziennikarza panuje przekonanie, że do września nikt już nie będzie pamiętał żartów Wojewódzkiego.
- W ogóle nas to nie dotyczy, bo wszystko rozegrało się u innego nadawcy. Jesteśmy pewni, że do jesieni nikt nie będzie o tym pamiętał - wyznał pracownik popularnej stacji.
Podobne podejście do całej sprawy ma POLITYKA. Artur Podgórski, sekretarz gazety wyznał magazynowi FLESZ, że każdemu może się przydarzyć kiepski dowcip.
- Znam Kubę i wiem, że nie jest rasistką i bardzo przeżywa całe zamieszanie. Nie rozwiążemy z nim umowy. Każdemu może się zdarzyć kiepski żart - powiedział Podgórski w rozmowie z FLESZEM.
Zgadzacie się z jego opinią? Wybaczycie Kubie żart o Ukrainkach?