Kubicka: "Kobiety potrafią być gorsze, niż faceci"
Sandra Kubicka przeżyła straszne chwile, kiedy jej urodzony w 33. tygodniu synek trafił w szpitalu na OIOM. Mały Leoś musiał być pod specjalną aparaturą dostarczającą mu tlen i pokarm, a jego mama była "w rozsypce". Jednak wszystko skończyło się dobrze, Leonard jest z rodzicami w domu, a jego mama cieszy się życiem. No i hejt w internecie kwitnie!
Kubicka: "Siostrzeństwo nie istnieje!"
- Siostrzeństwo nie istnieje - odpowiedziała Kubicka jednej z fanek. - Kobiety potrafią być gorsze, niż faceci. Faceci dadzą sobie po mordzie i koniec tematu. A one wjeżdżają na rodzinę i wyzywają wszystkich. Nigdy w życiu nie spotkałam się z takim jadem, jaki na mnie wylewają od czasów ciąży i teraz jak jestem mamą. Dodatkowo te mamy nie chowają się za fake kontami, one wyzywają z profili, na których mają zdjęcia ze swoimi bąbelkami - napisała Kubicka na swoim Instastory.
Kubicka wdała się w awanturę zaraz po porodzie, bo jedna z pacjentek tego samego szpitala ujawniła w sieci, że gwiazda już urodziła. Sandra drżała wtedy o życie synka i nie wytrzymała takiego braku taktu. Ale jak widać, ataki innych kobiet na życie i prywatność Kubickiej nie ustały.
Kubicka mocno oceniła hejterki
- Jak byłam w ciąży, to mnie wyzywały, bo nie mogę tak wyglądać w ciąży. Bo nie mogę podróżować, bo poleciałam na Filipiny i zajebiście się bawiłam. Teraz mnie wyzywają, gdy jestem w połogu, bo dbam o siebie i swoją bliznę, bo mam wspierającego męża, bo dom nie jest skończony... Ale Was moje życie boli! To jakaś choroba!
Kubicka jednoznacznie oceniła swoje antyfanki. - Ja nigdy w życiu nie spędziłabym ani minuty na wyzywaniu obcej osoby, która nigdy mi nic zrobiła. Pamiętajcie, że każdy żyje takim życiem, na jakie ma odwagę! Czemu mnie nie hejtują osoby inspirujące i pracowite...