"Feniks" zaszyty jest w małej wiosce w pszczyńskiej puszczy. Właściciel, Tomek, z wykształcenia jest germanistą a z pasji chórzystą. Za to z zawodu zostal restauratorem i mimo szczerych chęcie nie idzie mu najlepiej.
Zobacz: Górniak o Gessler: to zwykła kucharka!
Zamiast zysków są rosnące z dnia na dzień długi. Dlatego na pomoc wezwał Magdę Gessler. Ale szybko okazało się, że nie tak łatwo mu pomóc. Restauratorkę czekało sporo niemiłych niespodzianek. Kiedy nie pomagały prośby i groźby, użyła... siły.
Gessler na każdym kroku napotykała trudności. A czarę goryczy przelały zepsute ogórki zakupione przez szefa kuchni w pobliskim sklepie. Warzywa zostały użyte do przygotowania zaupy. Restauratorka chcąc udowodnić załodze "Feniksa", że muszą brać pełną odpowiedzialność za to, co podają ludziom, kazała im zjeść śmierdzące ogórki.
- Odpowiadacie za to, co dajcie ludziom jeść. Wp***lać te ogórki teraz - zagrzmiała Gessler.
Magdzie Gessler nie podobało się także podejście właściciela lokalu, którego styl ubierania nie przypadł jej do gustu. W rozmowie w cztery oczy przekonała go, że nie może być tylko właścicielem, ale i członkiem zespołu, pomagającym w kuchni. Jak się okazało, argumenty restauratorki przekonały Tomka. Zamienił on koszule i garnitury na wygodny t-shirt i jeansy.
Ostatecznie, gospodyni "Kuchennych Rewolucji" zmieniła wnętrze lokalu na beżowo-fioletwo. Atmosfera stałą się bardziej domowa i rodzinna. Motywem przewodnim restauracji stał się... ziemniak. Rolady z ziemniakami, nieco nieudany krupnik, domowe buraczki...
Rewolucja się udała?
Feniks stał się Modrą Pyzą! Krupnik okazał się pyszny, kluski śląskie także zdały egzamin. Za to rolada była przepalona... W kuchni "Modrej Pyzy" zmieniła się załoga, pojawili się nowi pracownicy.
Magda Gessler oceniła restaurację "na tróję". Niby wszystko było poprawne, ale właściciel musi się jeszcze bardzo postarać.