Właściciele lokalu - Anka i Irek, nie mieli lekko z Magdą Gessler - Tu jest umieralnia. Tu się wchodzi jak do domu pogrzebowego - stwierdziła restauratorka. Gwiazda "Kuchennych rewolucji" zaleciła także zmianę w kolorystyce restauracji. I tak "Czarny Bawół" stał się "Białym Bawołem". Tuż przed finałową kolacją doszło do spięcia między Gessler a właścicielką. Magdzie nie podobała się fryzura Anny. Restauratorka miała pretensje do niej, że nie zmieniła koloru swoich rudych włosów.
- Co mają moje włosy wspólnego z rewolucją? - oburzyła się Anna.
- Zmiana zaczyna się od człowieka. Nie chcesz żadnych zmian! Ty chcesz, żebym ja zrobiła ci reklamę i sobie poszła! - odpowiedziała jej Gessler.
- Moje włosy nie mają nic wspólnego z restauracją... - przekonywała właścicielka lokalu.
- Mają wiele wspólnego. Chcę, żebyś wyglądała młodziej, żebyś miała energię. Jest sporo do zmienienia w tobie, żeby ta restauracja mogła działać! - krzyczała na nią Gessler.
Mimo sprzeczki kolacja się udała. Kuchenna rewolucja również została zaliczona. Ze względu na brak przypraw w potrawach jednak jedynie na "tróję".