Kuchenne rewolucje. Gessler porównała lokal do umieralni. Potem czepiła się fryzury

2018-10-19 9:08

Magda Gessler przyjechała do  Starego Czarnowa by odmienić restaurację "Czarny Bawół". Miała bardzo trudne zadanie. Już na samym początku czepiła się zapachu w lokalu. Miała także obiekcje do podanych jej flaków, golonki i devolay'a. - Smażone to jest na jakimś g*wnianym tłuszczu! - grzmiała. 

Magda Gessler

i

Autor: WBF Magda Gessler

Właściciele lokalu - Anka i Irek, nie mieli lekko z Magdą Gessler - Tu jest umieralnia. Tu się wchodzi jak do domu pogrzebowego - stwierdziła restauratorka. Gwiazda "Kuchennych rewolucji" zaleciła także zmianę w kolorystyce restauracji. I tak "Czarny Bawół" stał się "Białym Bawołem". Tuż przed finałową kolacją doszło do spięcia między Gessler a właścicielką. Magdzie nie podobała się fryzura Anny. Restauratorka miała pretensje do niej, że nie zmieniła koloru swoich rudych włosów.

- Co mają moje włosy wspólnego z rewolucją? - oburzyła się Anna.

- Zmiana zaczyna się od człowieka. Nie chcesz żadnych zmian! Ty chcesz, żebym ja zrobiła ci reklamę i sobie poszła! - odpowiedziała jej Gessler.

- Moje włosy nie mają nic wspólnego z restauracją... - przekonywała właścicielka lokalu.

- Mają wiele wspólnego. Chcę, żebyś wyglądała młodziej, żebyś miała energię. Jest sporo do zmienienia w tobie, żeby ta restauracja mogła działać! - krzyczała na nią Gessler.

Mimo sprzeczki kolacja się udała. Kuchenna rewolucja również została zaliczona. Ze względu na brak przypraw w potrawach jednak jedynie na "tróję".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają