"Kuchenne rewolucje" w Czerwonym Kapturku wymagały od właścicielki lokalu samozaparcia i wytrwałości. Magdalena Gessler znana jest ze swoich niekonwencjonalnych metod przeprowadzania zmian w życiu obcych ludzi. Gwiazda TVN najpierw wygarnia ludziom bolesną prawdę prosto w oczy, czasem ich obraża, a następnie przechodzi do dawana rad i zmian. Jeśli uczestnicy przetrwają pierwszą część wizyty - przypomnijmy, że w ubiegłej edycji gorzkich słów Magdy Gessler nie zniosła właścicielka Czarnego Motyla - to później jest "z górki". Tak było i w przypadku Czerwonego Kapturka - rodzinnego lokalu w Poznaniu prowadzonego przez panią Dorotę, jej dwóch synów, Dawida i Maćka oraz partnera Samuela. Jak zaznaczyła właścicielka restauracji, Kapturek był skarbonką bez dna. Magda Gessler już od progu zaczęła wytykać błędy. Jednak punktem kulminacyjnym była wizyta w kuchni. To właśnie wtedy Gessler posunęła się o krok za daleko? Gwiazda TVN zauważywszy bułkę tartą z konserwantami, postanowiła wysypać ją na głowę biednej pani Doroty [ZDJĘCIA W GALERII]. Synowie właścicielki Czerwonego Kapturka byli zbulwersowani, ale postanowili przełknąć tę zniewagę.
Kuchenne rewolucje w Czerwonym Kapturku - podsumowanie odcinka
W kuchni poznańskiego "Czerwonego Kapturka" pracuje 72-letnia pani Krystyna. Pani Dorota przyznała, że jeżeli jej biznes nie wypali spakuje wszystko i wyjedzie za granicę. Nie będzie to jednak rozwiązanie idealne, bo znowu będzie z dala od synów i partnera. Życie na walizkach jest uciążliwe, a synowie mają dosyć życia w rozbitej rodzinie.
Już na samym początku Gessler zauważyła, że w lokalu śmierdzi cebulą. Tuż po przestąpieniu progu stwierdziła, że Kapturkowi przydałaby się dobra wentylacja.
- Widocznie nie lubi cebuli - stwierdziła za kulisami kucharka Krystyna
- Cebula jest dobra, cebula jest zdrowa - bronił cebuli jeden z synów pani Doroty.
Oko Magdy Gessler na chwilę zawisło na ściennym menu.
- Gdyby Kapturek wcinał tyle kotletów, to nie byłby Kapturkiem tylko potężnym Kapturem - podsumowała spis potraw gwiazda TVN.
Magdzie nie podobało się również, że w kuchni przygotowywano potrawy na oleju, a szpinak był mrożony.
- Gołąbek ma przedziwny smak. Jest tak mocno przyprawiony, że nie czuje się smaku mięsa - zawyrokowała po spróbowaniu pierwszej potrawy.
Gulasz zdaniem ekspertki był przypalony.
- Jest jak jest, a mogłoby być dobrze. Szkoda - podsumowała pierwszą wizytę Gessler.
Następnego dnia pani Dorota przyszła do pracy z nową dawką optymizmu i energii. Jednak Gessler nie była tak optymistycznie nastawiona do sytuacji w "Czerwonym Kapturku". Podczas rozmowy z panią Dorotą wygarnęła jej bolesną prawdę
- Wnętrze jest kiczowate
- Może ja nie mam gustu - broniła się pani Dorota
- Nie masz - zripostowała Gessler
- No może i nie mam - przyznaje Dorota
Pierwsza wizyta Gessler w kuchni była dla ekipy "Czerwonego Kapturka" jak kubeł zimnej wody. Magda Gessler w złości wysypała bułkę tartą na głowę właścicielki. Później zauważa sok z ogórków w plastikowych butelkach. To przelało czarę goryczy. Niczym żandarm wydała rozkaz ekipie lokalu - Wypijcie to! Dawid i Maciek wylali sok do zlewu.
- Jeśli mówię, że macie wypić sok z ogórków to macie go wypić! - mówi władczym głosem Magda.
Druga rozmowa z Dorotą była bardzo ciężka.
- Kuchnia to bardzo ciężka praca, dlaczego się za to wzięłaś? - dopytuje Gessler. - Jesteś trochę arogancka. Po prostu grasz tak cwaną, jak ci się podoba - ocenia - Ty nie jesteś ze mną szczera - dodaje.
Po tych słowach pani Dorota wychodzi z rozmowy i zalewa się łzami. "Nie będę brała udziału w tych rewolucjach" - łka pani właścicielka. Kobieta może liczyć na słowa otuchy Samuela i wsparcie synów. Syn Maciej rozmawia z mamą. Radzi jej, że trzeba zacisnąć zęby i wziąć to na klatę. Dorota wróciła do Magdy Gessler. Teraz zaczyna się prawdziwie szczera rozmowa.
- Rewolucja w całym życiu. Już nie chodzi tylko o wnętrze, lokal, kuchnię, tylko o całość - podsumowała starcie z gwiazdą TVN właścicielka Czerwonego Kapturka.
- No cóż. Nareszcie Dorota zaczęła mówić prawdę o sobie - podsumowała wizytę Gessler
Następnego dnia zaczęła się rewolucja. Ekipa Czerwonego Kapturka wraz z ekipą "Kuchennych rewolucji" jedzie do innego lokalu na szybkie szkolenie z robienia schabowych.
- Jestem samoukiem. Niestety ta amatorszczyzna ze mnie wychodzi - przyznaje właścicielka Kapturka .
Lokal zmienia nazwę na Kotlet Bistro. Zaczyna się ciężka praca i remont. Mimo zmian Gessler nie jest zadowolona, w kącie znajduje brud.... Rewolucja stanęła pod znakiem zapytanie, ale ostatecznie pracownicy Kotlet Bistro motywują się do działania. Kolejny dzień jest znacznie lepszy. Gessler nie dostrzega brudu i zaczyna pracę z synami pani Doroty. Gwiazda TVN uczy ekipę Kotlet Bistro przygotowywania zupy bałkańskiej.
- Daję ci przepis mojego domu - zaznacza Gessler.
Ta rewolucja została przeprowadzona do końca. Zaproszeni do lokalu goście zachwalali przygotowane dania. Pani Dorota, jej synowie i partner sprawiają wrażenie zadowolonych... mimo gorzkich słów, które usłyszeli od gwiazdy TVN.