W tym odcinku "Kuchennych rewolucji" Magda Gessler odwiedziła "Pierogatkę" w Kaliszu. Lokal prowadzą Sylwia i Krzysztof. Sylwia nigdy nie pracowała w gastronomii, ale ze względu na swoje uczucie do Krzysztofa, postanowiła nauczyć się gotować. "To było nasze dziecko, coś najpiękniejszego, co mogło powstać" - powiedziała Sylwia.
Niestety, restauracja ma wiele problemów. Krzysztof szybko się nudzi, często więc wprowadza zmiany w menu. Oprócz tego odkrył w sobie nowe hobby - aktorstwo. Postanowił występować w produkcjach paradokumentalnych, a więc restauracja zeszła na drugi plan.
Magda Gessler przybywa na ratunek
Obecnie lokal ma duże problemy finansowe. Oprócz finansów, problemem jest również... porywczość Krzysztofa. - Rzuca wszystkim, co popadnie, nie patrzy, czy to jest warte 10 tysięcy złotych czy nie - mówi pracownik. Z powodu swojego charakteru i nieumiejętności panowania nad emocjami, Krzysztof stracił wiele pracowników.
W lokalu panuje chlew
Magda Gessler w restauracji zwróciła uwagę na... panujący wkoło brud. Lokal nie jest wyremontowany, wszędzie panuje syf. Ze ścian odpada boazeria, a za nią znajdują się... robaki. - Te pierogi są tak samo usyfione jak ta kuchenka, a Ty bierzesz za to kasę człowieku - mówi Magda. - Już dawno nie pamiętam, kiedy widziałam taki chlew! - komentuje ze złością.
Restauratorka zwróciła również uwagę na to, że właściciel używa najgorszych możliwych produktów. Nie wie, skąd pochodzi camembert ani szynka parmeńska. - Krzysiek, nie wiem, jak można prowadzić restaurację z tak małą wiedzą - powiedziała restauratorka.
Kelner wyznaje prawdę
Kuba przyznaje, że w restauracji często dochodzi do scen. Właścicielka płacze, a właściciel rzuca talerzami. Magda Gessler otrzymała wiele wiadomości, w których byli pracownicy przyznawali, że byli wyzywani lub rzucano w nich talerzami bądź towarem.
Magda Gessler opuściła lokal. Właściciele rozpłakali się i powiedzieli, że to koniec rewolucji, po czym opuścili restaurację. Pracownicy poprosili restauratorkę, by nie rezygnowała z pracy nad ich lokalem.
Kolejnego dnia jednak emocje opadły i właściciele zabrali się za porządki. Mimo że przyłożyli się do rewolucji, to nie wszystko się udało. - Nie wiem, co mam powiedzieć. Albo ktoś ma talent do gotowania, albo go nie ma - powiedziała Magda Gessler po wizycie kontrolnej w "Pomidorowym Bistro". Właściciel smutno pokiwał głową.