Kuchenne rewolucje w Katowicach. Szczera właścicielka: Kupiłam sobie restaurację jako zabawkę

2017-10-19 23:11

Kuchenne rewolucje w Katowicach mogą okazać się najbardziej kontrowersyjnym odcinkiem 16. (!) sezonu hitowego programu. Magda Gessler już od kilku dni zapowiada swoją wizytę w katowickim bistro Le Papillon Noir. W opublikowanej zapowiedzi odcinka usłyszaliśmy m.in. jak zapłakana właścicielka chce wycofać się z programu. Czy faktycznie było aż tak źle? Sprawdź w naszym podsumowaniu Kuchennych rewolucji w Katowicach.

Kuchenne rewolucje w Katowicach. Właścicielka Jusytna

i

Autor: tvnplayer.pl

Kuchenne rewolucje w Katowicach w bistro Le Papillon Noir przy ul. Gliwickiej 49 mogą przejść do historii programu. Już w zapowiedzi odcinka usłyszeliśmy jak zapłakana właścicielka, Justyna, prosi swojego kolegę, aby wyrzucił Magdę Gessler. W programie usłyszymy naprawdę ostre słowa: "Zaraz nie wytrzymam i jej przyp***ę" - zwróci się do znajomego katowicka restauratorka. Egzotycznie brzmiąca nazwa lokalu Le Papillon Noir oznacza w polskim tłumaczeniu "Czarnego motyla". Dlaczego ten czarny motyl nie może rozwinąć skrzydeł? Wszystko wskazuje na to, że problemem tego miejsca jest... jego właścicielka.

- To jest największa porażka mojego życia - przyznała Justyna już na samym począktu odcinka. Dodała jednocześnie, że kupiła sobie restaurację jako zabawkę. Co miesiąc dokłada do interesu po około 5 tysięcy złotych. Justyna nie traci jednak dobrego humoru. W kontaktach z pracownikami jest zawsze skora do żartów. Stwierdza, że jej kucharz ma zawsze "wyjeb***". Dopiero przed kamerami dodaje, że jej pracownicy są... leniwi.

Okazuje się, że we francuskiej restauracji Le Papillon Noir znajdziemy bardzo wyszukane potrawy. Żabie udka, winniczki... Problem w tym, że nikt nie chce tego jeść, łącznie z kelnerką i kucharzem.

- Pani Justyno, jak się piecze schab? - dopytuje Gessler i od razu słyszy odpowiedź "Nie mam pojęcia".

Po rozmowie z Gessler Justyna śmieje się i stwierdza: "Tak się czułam, taka malutka" i dodaje "To jest trochę przykre".

Magda Gessler kosztując bagietki, stwierdziła, że pieczywo jest gorzkie. Właścicielka Le Papillon Noir doznaje olśnienia. Kojarzy fakty i dochodzi do wniosku, że prawdopodobnie jest to efekt ostatniego czyszczenia pieca środkiem chemicznym. Zadowolona ze swojej dedukcji, zaczyna się śmiać.

- Ja mam bardzo twardą du*ę. Nie tak łatwo mnie złamać - stwierdza Justyna, gdy Gessler opuszcza jej lokal.

Niestety następnego dnia okazuje się, że Justyna nie jest aż tak twarda. "Dosyć tego obrażania. Idę się trochę zrelaksować" - wyznaje, gdy Magda Gessler wytyka jej brudne garnki. Jak powiedziała, tak zrobiła. Kobieta wsiadła do auta i odjechała. "No cóż czarny motyl odleciał, a syf został" - podsumowała ucieczkę kobiety gwiazda TVN.

Następnego dnia Justyna wraca na spotkanie z Magdą Gessler. Gwiazda TVN zaczyna rozmowę od pytania "Może przepraszam?". "Słucham?! Ja nie będę przepraszać" - odpowiada restauratorka. Panie nie mogą dojść do porozumienia. "Dzięki temu, że jestem suką, osiągnęłam tyle co ona" - wyznaje właścicielka Le Papillon Noir. Mimo ostrej wymiany zdań Justyna zgadza się na kolejny etap. Udaje się na spotkanie z byłymi uczestnikami "Kuchennych rewolucji", którzy od razu zauważają, że kobiecie brakuje pokory. Po absurdalnej wymianie zdań na temat wyglądu (Justyna i Magda Gessler zaczęły robić sobie uwagi na temat swojego wyglądu) udało się dojść do pewnego porozumienia. "Dwie wiedźmy. Było starcie tytanów" - podsumowała spotkanie uczestniczka show.

Le Papillon Noir zmieni nazwę na niemiecką - Schwarze Schmetterlinge. Lokal będzie serwował dania kuchni niemieckiej. Praca nad zmianą szła pełną parą. Do czasu... Do czasu, gdy Gessler poprosiła Justynę o kupno dwóch składników potrzebnych do przygotowania dania. Okazuje się, że kobieta zamiast wyjść na szybkie zakupy, skoczyła do domu wziąć prysznic i przebrać się w wieczorową kreację. Problem w tym, że jej przygotowania opóźniły kolację o dwie godziny oraz rozwścieczyły Magdę Gessler. "Gdzie jest twój szacunek dla mnie?" - dopytywała prowadząca program. Zamiast przeprosić i wziąć się do pracy Justyna wyszła wyżalić się przyjacielowi:

- Zaraz nie wytrzymam i jej przyp***. Ona sobie zrobiła moim kosztem show po prostu - krzyczy do ucha znajomego Justyna.

- Niestety nie da się, ja zrobiłam wiele w kierunku, aby się dało - podsumowuje prowadząca "Kuchennych rewolucji".

- Ja to zrobiłam tylko dla reklamy - wyznaje ukryta w aucie Justyna.

Magda Gessler zabiera pracowników Le Papillon Noir do telewizyjnego autobusu. Tam po szczerej rozmowie decyduje się dać właścicielce "Czarnego motyla" jeszcze jedną szansę. Gdy wraca do lokalu spotyka się z... odrzuceniem, a właściwiem z wyrzuceniem.

- Proszę zamknąć drzwi z drugiej strony. Do widzenia - zwraca się do Magdaleny Gessler Justyna. Tak zakończyła się historia katowickiego bistro.

Po czterech tygodniach od wizyty Gessler bistro Le Papillon Noir zostało zamknięte. Adrian, szef kuchni lokalu, znalazł pracę u poprzedniego uczestnika "Kuchennych rewolucji".

Restauratorka z Katowic o Magdzie Gessler: Zaraz jej przyp****

Ewa Wachowicz: Zaproszę Gessler do swojej restauracji

Kuchenne rewolucje: Brud przeraził Gessler. Restauratorka rzeźbiła w SPALENIŹNIE!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają