Magda Gessler odwiedziła restaurację Montenegro w Łodzi, w której właściciele chcieli serwować bałkańskie jedzenie. Chcieli, ale coś nie wyszło - jak się okazuje, jedzenie nie jest zbyt smaczne. Wystrój lokalu również jest nijaki, a co więcej, goście mają problem ze znalezieniem wejścia! Nie zachwyciła jej również kuchnia. "To jest jedno wielkie jajo! Ja wychodzę stąd i naprawdę, szczerze powiem, że jeżeli do jutra nie będzie idealnie błyszczącego grilla, drugiej takiej kuchenki, to nie ma rewolucji" - skwitowała.
Już początek wizyty Magdy Gessler nie przebiegł optymistycznie. Nie została w ogóle dostrzeżona przez kelnerów i musiała się prosić o to, aby ktoś ją obsłużył.
Gdy już dostała zamówione dania, nie były one najsmaczniejsze. Według Magdy Gessler zostały po prostu spolszczone. Wszystkie potrawy pływały w tłuszczu! Restauratorka stwierdziła, że wręcz podchodzą pod fast food.
"Z tego można by było zrobić dobre danie, ale ktoś tutaj chyba nie ma miłości do tego jedzenia, bo jest jakby obok - wyznała po zjedzeniu jagnięciny, która okazała się włóknista i mało aromatyczna" - powiedziała.
Jak się okazało, trafiła w punkt. Właścicielowi brakowało energii do działania, nie zamawiał nawet oryginalnych składników, choć personel go o to prosił. Magda Gessler ostro zabrała się do pracy - zaprosiła Serba, żeby pokazał personelowi i właścicielowi jak powinnna wyglądać kuchnia serbska. Zarządziła również rewolucję w wystroju wnętrza oraz w karcie menu - dania będą nie tylko serbskie, ale ogólnie bałkańskie. Rewolucja się powiodła, goście zajadali się przyrządzanymi potrawami. Po miesiącu werdykt Magdy Gessler był taki sam - Ania i Marcin prowadzą jedną z najlepszych bałkańskich restauracji w kraju.