Tym razem Magda Gessler odwiedziła karczmę "Zamczysko" w Malborku. Zdaniem właścicieli w sezonie letnim lokal dobrze prosperuje, jednak jesienią i zimą świeci pustkami. Właściciel zapewnia, że jedzenie, które przygotowuje kucharz o pseudonimie "Batman" jest smaczne, a goście wychodzą najedzeni i zadowoleni. Magda Gessler postanowiła to sprawdzić i poprosiła o kilka potraw.
- Komunistyczne, faszerowane byle gównem - podsumowała jajka z majonezem. Dodatkowym problemem okazały się być muchy. - Tu się nie da jeść, muchy wchodzą w usta - stwierdziła oburzona restauratorka.
Na pomoc restauratorka wezwała żonę właściciela. Kobieta wyznała jej, że mąż nie zna się na kuchni, więc tę kwestię zostawia kucharzowi. Przyszedł czas na konfrontację z "Batmanem". Jednak nie poszła ona najlepiej, a kucharz nie zdał testu z wiedzy o kuchni norweskiej, mimo że w Skandynawii pracował kilka lat. Okazało się również, że nie dogaduje się z żona właściciela, która doradziła mu dodanie przyprawy korzennej do sosu, który nie smakował restauratorce.
Magda Gessler przygotowała test smaków dla całej załogi "Zamczyska". Wszyscy pracownicy z zasłoniętymi oczami musieli zgadywać co jedzą. Najlepiej z zadaniem poradziła sobie żona właściciela, a najsłabiej wypadł "Batman". To właśnie ją Magda Gessler zaprosiła do wspólnego gotowania. Od dziś miała również kontrolować pracę w kuchni.
Zmiana powiodła się. Nowe dania serwowane w lokalu bardzo smakowały gościom podczas finałowej kolacji. Dawne "Zamczysko" zmieniło się w "Bistro na fali". Po miesiącu Gessler wróciła, by ocenić efekty rewolucji. Wszystkie dania poza puree z ziemniaków, selera i szpinaku bardzo jej smakowały.
- Co z tym zrobiliście?! To było takie puszyste, teraz jej mamałyga - oceniła
Zobacz: Rysiek wróci do "Klanu"?!