Prawobrzeżna Warszawa - to ona była tłem finałowego odcinka "Kuchennych Rewolucji". Tam znajdowała się restauracja o elegancko brzmiącej nazwie Nowa Villa Ostródzka, którą, z pomocą brata, prowadzi Piotr. Mężczyźni doświadczenie w gastronomii mają - mają też plan na kuchnię, na wystrój i jakość produktów. A mimo to, goście omijają lokal szerokim łukiem. - Coś tu nie gra! - stwierdził trafnie właściciel. Entuzjazm w zespole niewielki, choć nadzieje ogromne. Co czekało dzisiaj Kolorowego Ptaka polskiej gastronomii? Czas na Magdę Gessler!
Zobacz poprzedni odcinek: Kuchenne Rewolucje - Piła: Gessler w tłustym PIEKLE. Nawet fast food im nie wychodził!
Na pierwszy rzut oka - polska kuchnia! Tatar, niedzielny schabowy. - To już jest do dupy. Twardy, bardzo jasny jak na tatara - skwitowała Magda Gessler. A jak wiadomo - tatar to sztuka wielka. Ale to nie koniec! Ugotowane wcześniej ziemniaczki skoczyły na główkę do wrzątku, by jeszcze chwilkę nabrać kolorków. - Stare, zdębiałe ziemniaki. Jedne białe, drugie żółte - Gessler nie wytrzymała ich niebiańskiego smaku i resztki wylądowały na serwetce.
Werdykt był jednoznaczny - smak nie jest najgorszy, ale flaki trącają kranową wodą. I nuda, a jak wiadomo, niewiele trzeba, by mieć dobrą restaurację. Należy tylko znaleźć to coś! Ale zanim pomysł na zmianę, czas sprawdzić, czy ekipa cokolwiek o jedzeniu wie. Wyzwanie trudne, choć z podstaw - tatar. Ilu członków grupy, tyle tatarów podanych zostało. Wszystkim porcjom brakowało dotyku! Dobry tatar powinien być dokładnie wyklepany.
Zobacz: Kuchenne Rewolucje: Latający jesiotr ŚMIERDZIAŁ starością. "Zamek" stracił elitarność
Przyszedł czas na szczere rozmowy. Piotr-właściciel rządził nie tylko w restauracji, ale też w samej kuchni, w której prym wieść powinien Piotr-kucharz. Szef nie miał pojęcia o gotowaniu. Po inspekcji zaplecza lodówkowo-fryturowego okazało się, że mielone leżakują w foliowych torebkach śniadaniowych. Za to schabowe marynowały się w plastikowej zalewie.
Zmiany powinny przynieść wyczekiwany porządek. Piotr-kucharz został szefem kuchni, Piotr-właściciel przestał udawać, że umie gotować, a Magda Gessler ogłosiła rewolucje! Nowa Villa Ostródzka przypominała mały dwórek, czas dać jej szansę, by nim być. Bo W Małym Domku ma być dużo smaku i morze gości. Koniec pospolitego kotleta schabowego i kilkukrotnie odgrzewanych ziemniaków. Czas na dobry produkt i fantastyczne doznania. I flaki z dodatkiem wina - mocna pozycja w nowym menu.
Zobacz też: Magda Gessler ma KŁOPOTY. Restauratorka stanie przed SĄDEM?
Kolacja finałowa udana! Goście zadowoleni zarówno z wystroju, jak i z jedzenia. Co czekało Magdę Gessler po powrocie? Po czterech tygodniach od rewolucji Królowa polskiej gastronomii skosztowała pozycji z jej menu. Niestety, porażką okazał się ponownie tatar - to zdecydowanie kula u nogi lokalu. W ostatecznym rozrachunku rewolucja została przyjęta, a restauracja działa do dzisiaj!