Joanna Kulig udzieliła wywiadu tygodnikowi "Polityka". Aktorka opowiedziała o swoim amerykańskim śnie. Okazuje się, że kariera Polki w ostatnim czasie nabrała szalonego tempa, a ona podpisała kontrakt ze słynną agencją aktorką.
- Poznałam więcej inspirujących artystów niż w ciągu całego mojego dotychczasowego życia. Promocja "Zimnej wojny" była doskonale zorganizowana. Znanych reżyserów, twórców i członków Akademii zapraszaliśmy na skromne lunche w zamkniętym kilkuosobowym gronie. Zjawili się m.in Spike Lee, Quincy Jones, Dustin Hoffman, Harvey Keitel. Justin Hurowitz, kompozytor "La La Landu" i wielu innych. Steven Spielberg sam mnie zaprosił do siebie. Janusz Kamiński był u mnie na wigilii. Jednym z efektów tych spotkań było sformalizowanie współpracy z Hyldą Queally z agencji CAA, reprezentującej interesy Marion Cotillars, Jessiki Chastain i Cate Blanchett. Zaczęto podsyłać mi scenariusze. Gdyby to zamieszanie wokół mnie wydarzyło się 10 lat temu, pewnie nie byłabym na nie przygotowana. Mogłabym nie wytrzymać presji. Tymczasem w wieku 36 lat, z ułożonym życiem rodzinnym, mając wspaniałego męża, który mnie wspiera, czuję się bezpiecznie - powiedziała Joanna Kulig.
Joanna Kulig od kilku miesięcy przebywa w USA. Wyjechała tam po europejskim sukcesie filmu "Zimna wojna". Dzieło zostało zauważone przez Amerykanów i w aż trzech kategoriach nominowane do Oscara. Teraz Asia szykuje się do najważniejszej roli w życiu - bycia mamą. Kulig postanowiła rodzić w klinice w Los Angeles, gdzie poród kosztuje 20 tys. dol., czyli ok. 75 tys. zł.