12 letni związek Anity Lipnickiej i Johna Portera zakończył się pod koniec zeszłego tygodnia. Długodystansowa para sprawiała wrażenie idealnie dopasowanej. Zdawało się, że muzycy będą ze sobą do końca życia. Niestety, miłość Lipnickiej się skończyła. Ta informacja była powodem smutku u wielu fanów pary. Wszyscy zachodzili w głowę, szukając powodu rozstania. Zdrada, brak porozumienia, zmęczenie partnerem? Okazuje się, że koniec związku wisiał w powietrzu od dawna. Osoba z otoczenia Lipnickiej i Portera opowiedziała o rozpadzie pożycia muzyków w wywiadzie dla Faktu. - Od dłuższego czasu nie żyli razem. Przygotowywali swoje sprawy do rozstania. Jako że nigdy nie byli małżeństwem, wszystko było kwestią umowy między nimi. Obojgu leży na sercu los córki, więc bez większych kłótni równo podzielili się opieką. Mają kilka nieruchomości, w tym wielką posiadłość nad jeziorem w Rajgordzie. Anita od razu zapowiedziała, że nie zamierza się z nią rozstawać. John za to jest przywiązany do domu w Warszawie - powiedział znajomy Lipnickiej i Portera. Na szczęście koniec miłości nie oznacza zakończenia współpracy muzyków. Fani twórczości Anity i Johna mogą więc spać spokojnie. Oboje zamierzają nadal wspólnie koncertować.
Zobacz: Anita Lipnica o ROZSTANIU z Porterem! Jest KOMENTARZ piosenkarki