- Mnie chodzi przede wszystkim o dobra zabawę - mówi Piotr w rozmowie z "Super Expressem".
Śpiewający show "Bitwa na głosy" rusza już w marcu. Nic więc dziwnego, że zarówno telewizyjna Dwójka, jak i producent programu firma Mastiff Media Polska prowadzą intensywne rozmowy z potencjalnymi kandydatami do występu w show. Ósemkę mentorów czeka nie lada wyzwanie. Każda z gwiazd będzie musiała co tydzień przygotować 16-osobowy zespół wokalny do występu na żywo. Każdy zespół będzie reprezentował jedno z miast. Na liście znalazły się: Warszawa, Gdynia, Łódź, Lublin, Rzeszów, Olsztyn oraz Katowice. Taki ogrom pracy wymaga określenia jasnych kryteriów, na podstawie których znani artyści dobiorą sobie debiutantów do swych zespołów.
Patrz też: Piotr Kupicha: Chcę świadomie wydobywać dźwięki - WIDEO!
- Emocje, to one są dla mnie najważniejsze, taka osoba musi mieć magnes, to coś, co sprawia, że chce się ją oglądać i słuchać - dodaje Kupicha.
Ale to nie wszystko. - Będę szukał normalności i ludzi pokornych, nie potrzebuję wariatów i gwiazd - stwierdza Piotr.
Zapowiada się ostra rywalizacja. Wszak oprócz Piotra w programie pojawi się jeszcze siedmiu opiekunów. Na giełdzie nazwisk osób, które mają być zaangażowane do "Bitwy na głosy", pojawiają się takie gwiazdy jak Justyna Steczkowska (39 l.), Kayah (44 l.) czy Maciej Miecznikowski (42 l.).
W ciągu tygodnia powinniśmy poznać już pełną listę nazwisk. Ale już teraz program jawi się jako olbrzymie widowisko. Początkujący wokaliści będą mieli może jedyną w życiu szansę spotkać się z idolami, którzy poświęcą im swoją uwagę i zdradzą tajniki warsztatu.
Czyżby czasy, kiedy Polska stała tańcem, odchodziły w zapomnienie na rzecz śpiewu. Oby!