Koronawirus sprawił, że zamknięto teatry, a plany filmowe i serialowe zostały wstrzymane. Wielu artystów narzeka na brak dochodów. Katarzyna Łaniewska jest przekonana, że większość z nich przesadza. – Głupio mi jest, jak koledzy, którzy zarabiali miliony, mówią, że nie będą mieli co włożyć do garnka. To wstyd. Kiedyś nam ministerstwo wyznaczało, jaką gażę mamy mieć, ile zarobić. Jak się wyrobiło limit filmów, to do ministerstwa pisałam, czy mogę więcej zarabiać. A teraz są bajeczne sumy, zupełnie nie wiadomo skąd, i to dla ludzi, którzy naprawdę niewiele zasłużyli, dla amatorów – oburza się Łaniewska.
Aktorka, która przez wiele lat ciężko pracowała, jest rozżalona, że ma tak niską emeryturę.
– W swoich latach wysługi za 60 lat pracy dostawałam 860 zł emerytury. To była moje pierwsza emerytura. Potem zrobiło się 900 coś tam. Na dzień dzisiejszy emerytury moje i moich kolegów wynoszą dwa tysiące złotych z kawałeczkiem – zdradza nam gwiazda.
Okazuje się, że po opłaceniu rachunków niewiele jej pozostaje. – Same moje komorne wynosiło kiedyś 390 zł, a teraz płacę 900 zł – wyjaśnia.
Przeczytaj również: Katarzyna Łaniewska dla „Super Expressu”: Nigdy nie rezygnujmy z modlitwy
Łaniewska przyznaje, że kończą jej się oszczędności. – Zarabiałam oczywiście, ale jak się zarabia, to się odkłada, a potem się nie zarabia i nie ma co odłożyć, więc ta kupka niknie w oczach – mówi i dodaje: – Jak mój mąż żył, to mieliśmy dwie emerytury i było trochę inaczej.
Aktorka radzi sobie, jak może, by bieda nie zajrzała jej w oczy. Mimo swojego wieku ciągle pracuje. Za niedługo wejdzie na plan kontynuacji „Kogla-mogla”.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj