Wszystkich Świętych, cmentarz w Krężnicy Jarej. Wokół grobów krzątają się bliscy, zapalają znicze, poprawiają stojące na płytach kwiaty. Wspominają w zadumie zmarłych. Niestety, przy grobie słynnego aktora Krzysztofa Chamca jest pusto, a sama mogiła wygląda na zapomnianą. Na płycie smutno leży zeschła wiązanka, stoi kilka zniczy. Nie zapaliła ich jednak aktorka znana z serialu "Klan".
PRZECZYTAJ TEŻ: Grób Madzi z Sosnowca. Odwiedziła go babcia zamordowanego dziecka
- Na grobie jej nie widziałam. Nawet jak chowano panią Annę, matkę Krzysztofa, nie pojawiła się na pogrzebie - mówi Wiesława Marek (67 l.), która z dobrego serca przyszła panu Krzysztofowi zapalić lampkę. Kobieta dodaje, że gdyby nie uczniowie miejscowej szkoły, którzy od czasu do czasu porządkują grób i teren wokół niego, już dawno zarósłby krzakami. - Pamiętam wywiad w telewizji, gdy aktorka opowiadała, jakim wspaniałym mężem był pan Krzysztof. Gdy tego słuchałam, płakałam...
Dziwi to, bo przecież pani Laura wielokrotnie opowiadała o wielkiej miłości do męża. Jeszcze w dziesiątą rocznicę śmierci Chamca tak wspominała ukochanego: - Krzysztof był dla mnie kimś najwspanialszym... Oboje czuliśmy, że taka miłość zdarza się tylko raz. Byliśmy sobie najbliżsi na świecie, lojalni, zakochani. Była miłość, seks, przyjaźń i zaufanie...
Cóż, pamięć zawodzi.