Laura Łącz zawsze była dumna z pięknego domu w jednej z ekskluzywnych dzielnic Warszawy. Do willi, którą odziedziczyła po znanych rodzicach Halinie Dunajskiej (†89 l.) i Marianie Łączu (†62 l.), chętnie zapraszała przyjaciół i dziennikarzy. Niestety na majątek aktorki skusił się bandyta.
– Kilka miesięcy temu spotkał mnie przykry incydent. Niewątpliwie mój dom był obserwowany od dłuższego czasu. Złodziej czekał, aż się oddalę, żeby wtargnąć do środka. Wyszłam z domu za pięć szósta, a kamery zarejestrowały włamywacza równo o szóstej. Niestety musiał się bardzo rozczarować, ponieważ nie znalazł u mnie żadnych kosztownych łupów. Nie trzymam w domu ani pieniędzy, ani wartościowej biżuterii, a sztuczną, choć bardzo piękną, której było pod dostatkiem, pogardził – opowiada „Super Expressowi” gwiazda „Klanu”.
Bandyta się nie obłowił, za to naraził gwiazdę na ogromne koszty.
– Strasznie narozrabiał, narobił bałaganu na każdym piętrze, wyrzucając wszystko z szuflad i szafek, a jedyne czym się zadowolił, to dwa flakony perfum, jedne moje, drugie syna. Myślę, że już nie wróci, bo wie, że nie warto. Naraził mnie na koszty napraw i udoskonalenia monitoringu. Przez to wszystko bardzo poprawiłam system kamer wewnętrznych i zewnętrznych zarówno od strony ulicy, jak i ogrodu. To kosztowna sprawa, ale bezpieczeństwo jest najważniejsze. Ponadto zainwestowałam w lepsze okna i kraty w nich. Pilnuję też, by zawsze włączać alarm – zdradza artystka.