Liszowska nie obnosi się z pieniędzmi. Choć jej szwedzki mąż jest miliarderem, Joasia pracuje i sama zajmuje się dziećmi. Nianie do niczego nie są jej potrzebne, a już szczególnie wtedy, gdy musi z córkami iść do lekarza. Oczywiście w Polsce!
Joannę spotkaliśmy ostatnio, gdy z 3-letnią Emmą i niespełna roczną Stellą szła do przychodni dla dzieci na warszawskim Mokotowie. Joasia sama zajmowała się córeczkami. Jedną prowadziła w wózku, a druga grzecznie szła u boku mamy. Gwieździe towarzyszyła jej mama, ale jej pomoc nie była niezbędna - Liszowska radzi sobie jak mało kto. Po wyjściu z badań aktorka zapakowała wózek do bagażnika auta, a potem siadła za kierownicą i wróciła do domu.
Trzeba przyznać, że Joannie do twarzy z córkami. Niezła z niej sexy mama. I niech do głowy nie przychodzi Liszowskiej chudnięcie - jak ostatnio zasugerowała - do rozmiaru S. W swoim rozmiarze wygląda smakowicie.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail