LEKARZE 2 sezon. Kiedy MAKS WRÓCI z SOMALII? Czy ALICJA i MAKS będą znowu razem? >>>
- Przeszczep się uda? Nie będzie potem żadnych komplikacji?
- Uda się. Alicja uratuje ojca. Sama też wyjdzie z tego bez szwanku. Nie będzie komplikacji zdrowotnych.
- A inne? A może ta operacja przyniesie jej coś więcej niż tylko radość z uratowania ojca? Czy po tak dramatycznej operacji, gdy otarła się o śmierć, inaczej spojrzy na życie, przestanie się wahać. Uporządkuje swoje sprawy osobiste i zawodowe?
- Tak. Teraz sobie wszystko poukładała. Doszła do wniosku, że nie warto walczyć ze swoim uczuciami. Chce być z Maksem "na poważnie", zamieszkała z nim, ale oczywiście pojawią się nowe problemy.
- Nowa kobieta?
- Nie tylko. Już przecież nastąpiły dwa trzęsienia ziemi. Alicja była molestowana przez ojca Maksa, a teraz urażony ukochany wyjeżdża do Somalii. Zniknie z życia Alicji. Tych komplikacji będzie naprawdę dużo. Widzów czeka sporo niespodzianek...
LEKARZE - więcej o serialu >>>
- Czy zgodzi się pani z opinią, że LEKARZE doskonale opisują współczesnych 30-latków i ich rozdygotanie, rozdarcie pomiędzy szczęściem osobistym a spełnieniem zawodowym?
- Alicja nie jest rozdarta. Ona po prostu potrzebuje czasu. Chce poznać i smakować szczęście. Przecież tak naprawdę ona dopiero teraz ma prawdziwą rodzinę - ojca, siostrę i być może wkrótce męża. Jest w stanie zrobić dla nich bardzo dużo, potrafi się poświęcić bez oglądania się na konsekwencje. Przecież ratując Leona, ryzykowała własne życie, próbowała długo zbliżyć do Beaty, choć ta wciąż ją odrzucała. A Alicja nie poddawała się, choć chwilami, jak przed operacją, była naprawdę przerażona. Ona wierzy, że kariera nie wyklucza szczęścia osobistego. To raczej Maks miał wątpliwości. Przecież powiedział jej kiedyś, że dobry chirurg, który całe dnie spędza przy stole operacyjnym, nie może założyć rodziny.
- Udziela się pani charytatywnie. Jako gwiazda LEKARZY ma pani z pewnością wpływ na scenariusz serialu. Czy pojawią się w nim wątki dotyczące pani działalności?
- Chciałabym bardzo, ale nie wiem, czy się pojawią. Bardzo bym chciała, żeby pojawił się np. wątek "Fundacji rodzin adopcyjnych", która wspiera interwencyjny ośrodek preadopcyjny w Otwocku. Czy pan wie, że rocznie ponad sto dzieci jest pozostawionych przez rodziców w chwili narodzin w szpitalach? Dlatego warto wiedzieć, że istnieje pomagająca tym opuszczonym dzieciom fundacja. One mają w Otwocku cudowną opiekę, znakomitych lekarzy i troskliwe pielęgniarki, pracuje tam też wielu wolontariuszy. A poza tym, co ważniejsze, w ciągu kilku tygodni te dzieci znajdują rodziny zastępcze, mogą się wychowywać w domu, mają najbliższych, ludzi, którzy je kochają. Nie są niczyje.
- Mam wrażenie, że o pomocy dzieciom mówi pani z większą pasją niż o aktorstwie. Czy nie jest tak, że dziś praca, bycie rozpoznawalnym to dla pani jedynie środek do celu, jakim jest pomoc potrzebującym?
- To nie był mój pomysł na życie, przecież nie po to wybrałam aktorstwo. Zresztą nie mogłam przewidzieć, że to się tak potoczy. Ale rzeczywiście, w tej chwili czuję, że to najpiękniejsza strona tego, że jestem rozpoznawalna, że mój głos jest bardziej słyszalny. Czerpię ogromną radość z tego, że mogę nakłonić kogoś, kto będzie czytał ten wywiad, by oddał jeden procent swojego podatku "Fundacji rodzin adopcyjnych" lub jakiejkolwiek innej fundacji.
- Dotychczas grała pani role młodych ambitnych kobiet - taka była Aldona z "Oficerów", Dorota z "Wiedźm", Monia z "Lejdis", Julia z "Usta Usta", taka też jest Alicja. Teraz jest pani dojrzałą kobietą, matką. Czy w związku z tym możemy się spodziewać nowego ekranowego wizerunku Magdaleny Różczki?
- Nie myślę o tym w ten sposób. Jedną z piękniejszych stron mojego zawodu jest to, że mogę grać bardzo różne osoby, zupełnie inne niż ja. To mnie właśnie w aktorstwie pasjonuje. A w ogóle najpiękniejszy jest dubbing, w którym mogę udzielać głosu wielkim grubym blondynkom czy sympatycznym zwierzakom.
- W tej chwili oglądamy drugi sezon LEKARZY. Wiadomo, że będzie też trzeci, a nieoficjalnie mówi się o czwartym. Co dalej? Ma pani wspaniały dorobek serialowy. Może więc teraz czas na kino?
- Oczywiście chciałabym zrobić jakiś film, ale cieszę się z tego, co mam. Doceniam to, co dostałam od losu i spokojnie czekam na propozycje.
- No właśnie, czeka pani, a nie zabiega. Magdalena Różczka nieczęsto bywa na imprezach, nie jest na nich fotografowana w drogich sukniach młodych projektantów, a to podobno najlepsza droga do zdobycia nowych ról.
- Myślę, że to nie jest dobra droga, że to bywanie nic nie daje. A może się mylę? Może każdy ma swoją drogę? Ja w każdym razie faktycznie na bankiety nie chodzę.
Chcesz wiedzieć więcej o LEKARZACH? Polub nas na FACEBOOKU!