Lenka Klimentova to tancerka, której popularność przyniósł udział w show "Taniec z gwiazdami" oraz żona Jana Klimenta. Gwiazda jest pół Czeszką, pół Kubanką. Jej biologiczni rodzice oddali ją do adopcji, gdy miała zaledwie kilka miesięcy. Kobieta powiedziała o tym publicznie w 2019 roku. W ostatniej rozmowie z "Co za tydzień" tancerka opowiedziała nieco więcej o swoim dzieciństwie. Jak wyznała, rodzice adopcyjni od najmłodszych lat przygotowywali ją na informację o tym, że jest adoptowana. Ułożyli nawet bajkę, którą opowiadali jej przed snem. W późniejszych latach zaoferowali córce pomoc w odnalezieniu jej biologicznych rodziców. Ona jednak nigdy nie chciała tego robić.
- [Mama - przyp. red] zapewniła mnie, że jeśli kiedykolwiek poproszę, to będę mogła znaleźć swoich biologicznych rodziców. Ale ja zawsze powtarzałam jej, że nie widzę takiej potrzeby. Biologiczni rodzice to dla mnie obcy ludzie [....]. Jestem bardzo szczęśliwa w mojej rodzinie. Nie chciałam też sprawiać przykrości mamie, choć ona temu zaprzecza, to ja wiem, że by to ją zabolało. Przecież oni tak naprawdę dali mi życie - powiedziała.
Lenka Klimentova czuje złość na biologicznych rodziców? "Zastanawiałam się, co im zrobiłam"
Lence Klimentovej nie było jednak łatwo. Kobieta odziedziczyła ciemną karnację po swoim ojcu, Kubańczyku. Przez to padała ofiarą szykan ze strony innych dzieci. Koledzy i koleżanki ze szkoły dokuczali jej również przez to, że jest adoptowana.
- W podstawówce dzieciaki dokuczały mi z powodu ciemniejszej skóry. Dowiedziały się również o tym, że jestem adoptowanym dzieckiem. Rodzice bardzo się wtedy o mnie martwili. Bolało ich to, że z tych powodów jestem szykanowana - wspominała.
Dziennikarka "Co za tydzień" zapytała tancerkę, czy czuje złość na swoich biologicznych rodziców. Klimentova zastanawiała się nad tym, co takiego zrobiła, że postanowili ją oddać. Później jednak zaczęło być jej to obojętne.
- Często mnie o to pytają, bo to chyba taka pierwsza myśl człowieka, który nie jest adoptowany. Możliwe, że kiedyś tak myślałam, ale nie czułam złości. Raczej zastanawiałam się, co im zrobiłam, że mnie oddali. A teraz jest mi to obojętne. Może nie mogli mieć dzieci, może przytrafiła się im jakaś tragiczna sytuacja… Jestem wdzięczna, że mi się udało i mam mamę i tatę i cudowną rodzinę. Tak sobie myślę, że wszystko jest po coś - odpowiedziała.
Obecnie tancerka jest szczęśliwą żoną, a wkrótce zostanie mamą. Kobieta ma doskonały kontakt ze swoimi rodzicami. Jak podkreśliła, lepszych mieć nie mogła.