Leon Niemczyk po śmierci spoczął na łódzkim cmentarzu. Został pochowany 6 grudnia 2006 r. Miał jedną prośbę - aby podczas ostatniego pożegnania wybrzmiał utwór Franka Sinatry "My way". Tak też się stało. Aktor był uwielbiany i grał przez kilka dziesięcioleci - nic więc dziwnego, że w jego ostatniej drodze towarzyszyło mu aż kilka tysięcy osób.
Wśród nich byli Zbigniew Buczkowski, Jerzy Zelnik, Jerzy Hoffman, kaskader Dziuniek Barański i Radosław Piwowarski. Z bliskich Niemczyka nie zabrakło jego brata oraz dużo młodszej ukochanej.
Odszedł od nas wspaniały, wybitny człowiek, artysta, jedyny w swoim rodzaju mistrz. O Leonie można mówić, używając tylko dużych słów. Znaliśmy się kilkadziesiąt lat, w różnych sytuacjach byliśmy. Będę go zawsze pamiętał, mile wspominał - powiedział Zbigniew Buczkowski na pogrzebie Niemczyka.
Zobacz także: Leon Niemczyk miał aż sześć żon! Każda z innego kraju. Własna córka się go bała. Porażająca historia legendy kina
Grób Leona Niemczyka
Leon Niemczyk przez wiele lat mieszkał w Łodzi, tam zmarł i został pochowany. Jego grób jest niewielki, bardzo skromny i nie zwraca uwagi. Nic nie wskazuje na to, że spoczywa tam popularny gwiazdor. Przez lata litery z nazwiskiem i datami urodzin oraz śmierci zbladły i teraz niemal ich nie widać.
Osobie, która nie wie, gdzie dokładnie znajduje się grób uwielbianego aktora, trudno byłoby go odnaleźć. W sieci nagrobek artysty pokazał niedawno twórca instagramowego profilu "Zasłużyli na pamięć". Nagrania znajdziecie niżej.
Zobacz także: Leon Niemczyk chciał umrzeć na planie "Rancza". Wstrząsające wyznanie reżysera
Leon Niemczyk grał do śmierci
Leon Niemczyk odszedł jako 82-latek, ale aktywny zawodowo był do końca życia. Kochał grać i chciał robić to do ostatnich chwil. Grania w drugim sezonie serialu "Ranczo" nie przerwał, nawet gdy dowiedział się o chorobie nowotworowej.
Były bardzo poważne problemy z panem Leonem. Nie wiadomo było, czy będzie w stanie grać, chociaż bardzo pragnął być na planie "Rancza" i nawet zwierzył się producentowi w jakiejś rozmowie, że chciałby umrzeć na planie tego serialu. A to by była okropna sytuacja - wspominał Wojciech Adamczyk, reżyser serialu, w rozmowie z PAP.
Dodał:
Scenarzyści przygotowywali kilka wersji scenariusza, a ja się przygotowywałem do różnych wersji realizacji sceny, bo wszystko zależało od tego, w jakim w danym momencie stanie będzie pan Leon. Czy będzie mógł powiedzieć cały tekst przewidziany w scenie, czy tylko niektóre fragmenty, a może będzie tylko siedział, a tekst powie pan Franciszek Pieczka.
Aktor cierpiał na raka płuc - w postać Japycza wcielał się, siedząc na wózku inwalidzkim. Aktor zmarł 29 listopada 2006 r., na kilkanaście dni przed swoimi 83-urodzinami.
Leon przed śmiercią wyspowiadał się, dostał rozgrzeszenie z całego życia, przyjął sakrament chorych i komunię. Miał sześć żon, nie udało się. Jego postępowanie było niemoralne, ale nie można przekreślać człowieka. I łotrowi na krzyżu zostało przebaczone - mówił ks. Janusz Koplewski.
Zobacz także: Leon Niemczyk. Kierowca słynnego generała i sześć żon. Tak wygląda grób amanta PRL
Leon Niemczyk prywatnie. Miał aż 6 żon!
Aktor uchodził za amanta PRL-u, od pięknych kobiet nie mógł się opędzić. Prywatnie Leon Niemczyk miał być aż sześciokrotnie żonaty: z Tatianą Zauner, z którą miał córkę Monikę, Krystyną Niemczyk, Dianą, córką kubańskiego lekarza, z którą wziął rozwód korespondencyjny po kilku tygodniach od ślubu, z Niemką Dorit, tajemniczą Jadwigą oraz młodszą o blisko 50 lat Iwoną.
Ostatnia partnerka miała być jego jedyną spadkobierczynią.
Zobacz także: Polański wypatrzył piękną aktorkę na basenie. Później zgotował jej piekło na planie
Zobacz więcej zdjęć. Leon Niemczyk ma bardzo skromny grób. Tak wygląda po latach