Za nami kolejny odcinek "Lepiej późno niż wcale". Uczestnicy w dalszym ciągu przebywają na Bali. Niestety, Władysław Kozakiewicz nabawił się w Indonezji kontuzji kolana. Sportowiec wylądował w szpitalu, gdzie lekarze zdiagnozowali wodę w kolanie. Kozakiewicz przyznał się, że wiele razy przechodził kontuzje obydwu kolan - miał na nie łącznie 8 operacji.
Skok do wody z wysokości
W związku z tą sytuacją uczestnicy sami ruszyli zwiedzać Bali. Najpierw wybrali się do miejsca, w którym mogli podziwiać piękne wodospady. Na miejscu okazało się, że można trenować skoki do wody z wysokości. Tylko Rafał Masny zdecydował się przełamać lęk i skoczyć do wody! Okazało się, że rekord świata to skok do wody z wysokości 58,5 metrów.
Wizyta u szamana
Król zaproponował bohaterom wizytę u szamana - Jero Dany. Z jego usług korzysta prezydent kraju i ministrowie. Nie byli jednak przekonani, czy chcą tam jechać. Krzysztof Hanke i Karol Strasbuger wycofali się z tej wizyty. Stwierdzili, że nie chcą wiedzieć, co przyniesie przyszłość.
Krzysztof Polk nie był zadowolony z tego, co usłyszał od szamana. - Mówił do mnie: "Ja Cię bardzo dobrze znam". To jest jak spotkanie akumulatora ze spinaczem - podsumował. - Rozmawialiśmy o mnie i o tym, co dzieje się wewnątrz mnie. O moich kontaktach damsko-męskich, co mnie zaskoczyło - powiedział Rafał Masny.
Łowca węży
Kolejnego dnia bohaterowie wybrali się na spacer,, by zwiedzić balijską wioskę. Następnie spotkali się z łowcą węży. Okazało się, że Bali zamieszkują 44 gatunki węży. Jad kilku z nich jest śmiertelny dla ludzi. Niektóre węże nie tylko kąszą, ale też plują.
Łowca węży powiedział, że zadaniem uczestników programu jest odnalezienie w pokoju węża. Do zadania zgłosili się Piotr Polk i Krzysztof Hanke. - Myślę sobie, niech idą. Jak głupi są, to niech idą - skwitował to Karol Strasburger. Piotr Polk i Krzysztof Hanke złapali węża, mimo że zadanie nie było łatwe.
Pola ryżowe
Następnie uczestnicy musieli wypuścić węża na polach ryżowych. Okazało się, że jest on bardzo pożyteczny, bo to wąż zbożowy, który zabija 2 szczury dziennie.
Bohaterowie musieli nauczyć się uprawiać pole ryżowe. Weszli w błoto i próbowali zapanować nad balijskimi krowami. W tym zadaniu nawet Karol czuł się dobrze - tutaj nie było żadnych ekstremalnych zadań do wykonania. Tylko błoto i krowy. - Ciekawe doświadczenie. Fajnie było w tych kapeluszach od słońca - powiedział Karol Strasburger. Krzysztofowi nie poszło jednak tak dobrze. - Ja się krów boję. Koni też - powiedział.
Później uczestnicy uczyli się sadzić ryż. Zgodnie stwierdzili, że to bardzo ciężka i żmudna praca. - Jedyna chyba dziedzina, w której automatyzacja niczego nie zmienia - powiedział Piotr Polk.
To już koniec podróży
Po tych wszystkich przeżyciach uczestnicy odpoczywali w luksusowym hotelu. To już koniec wycieczki. - Zobaczyliśmy kawał świata. Ale takiego wariackiego, miejsc, których byśmy nie odwiedzieli - powiedział Władysław Kozakiewicz. - Ja bym powiedział, że największymi wariatami to byliśmy my, bo robiliśmy rzeczy, których normalnie byśmy nie zrobili - podsumował Piotr Polk.