- Gdy sięgałem po produkty w dziale warzywnym, jedna z pracownic wjechała na mnie od tyłu ręcznym wózkiem - opowiada Sierakowski. - Zostałem uderzony na wysokości kostek. Siła była na tyle duża, że wpadłem na wózek i uderzyłem barkiem i głową o posadzkę. Byłem kompletnie oszołomiony. Od pracownicy usłyszałem jedynie: ,,przepraszam, myślałam, że zdążę przejechać" Poobijany wstałem i poszedłem do samochodu. Na początku myślał, że ból mu przejdzie. Ale nie minął - powiedział Sierakowski "Gazecie Lubuskiej".
Pan Lesław domagał się odszkodowania i pokrycia kosztów rehabilitacji od Tesco. Do sprawy odniósł się także przedstawiciel supermarketu.
- Analizowaliśmy zapis z kamer, rozmawialiśmy z pracownikami, którzy pracowali na tej konkretnej zmianie. Nie ma żadnych świadków zdarzenia - mówi - Trudno nam zatem założyć, że do niego w naszym markecie rzeczywiście doszło. Tym bardziej, że klient pojawił się ze skargą kilka dni po rzekomym wypadku - wyznał wówczas Michała Sikora, rzecznik Tesco.
Uczestnik "Sanatorium miłości" wniósł sprawę do sądu. Niestety media nie informowały już później jak sprawa się zakończyła.
Ten wypadek to jednak nic w porównaniu z wydarzeniem z 1984 roku. Lesław Sierakowski pracował w Burgas w Bułgarii jako wiertacz szybów naftowych. W czasie wolnym pływał i nurkował w Morzu Czarnym. Jedna z jego eskapad omal nie zakończyła się dla niego śmiercią. Został potrącony przez motorówkę w głowę. Lekarze długo walczyli o jego życie. Pan Lesław miał już nie stanąć na nogi. Miał uszkodzone kręgi szyjne i kręgosłupa. - Do końca życia miałem nie chodzić - wyznał magazynowi "Rewia". Na szczęście dzięki wielkiemu zapałowi i ćwiczeniom udało się wygrać z niedowładem.
- Dzień, w którym ponownie zrobiłem pierwszy krok, uważam za najszczęśliwszy w swoim życiu - dodał Sierakowski.
Bohater "Sanatorium miłości" nie miał już tyle szczęścia w miłości. Po 7 latach małżeństwa się rozwiódł. Występował już także wcześniej w telewizji. Brał udział w "Kole fortuny" i "Jaka to melodia?". - Sprawdziłem się przed kamerą, dlatego ktoś z telewizji zadzwonił do mnie, żebym zgłosił się do "Sanatorium miłości" - wyjawił.
Na co dzień Lesław Sierakowski dorabia do skromnej emerytury jako... operator koparki.