Już jako młody chłopak i uczeń szkoły podstawowej muzyk chętnie brał udział w wyjazdach do teatru.
- Wychowałem się w małym miasteczku, w którym nie było teatru. Dlatego, kiedy tylko była taka okazja to albo za odłożone pieniądze jechałem z klasą do teatru lub sam występowałem w przedstawieniach teatralnych i innych występach organizowanych w szkole – opowiada muzyk.
Romans z teatrem trwał do matury. Później przyszły studia i muzyk nie mógł dłużej poświęcać się aktorskiej pasji...
- Miałem nawet ochotę zdawać do szkoły teatralnej, ale...rozsądek pokierował mnie inną drogą zawodową – dodaje. - Będąc studentem nadal jednak bywałem w teatrze. Czasem wolałem iść do na spektakl, niż na imprezę – przyznaje.
Mirek, po trzecim roku studiów zaczął staż w jednym z ośrodków dla osób niepełnosprawnych intelektualnie. Później zaczął tam pracować. Został instruktorem teatralnym. Prowadził również zajęcia wokalne. - Mogłem poszaleć twórczo. Razem z uczestnikami mojej grupy z Warsztatu Terapii Zajęciowej w Działdowie, tworzyliśmy przedstawienia teatralne na potrzeby ośrodka – mówi muzyk. - Największym wyzwaniem było pisanie scenariuszy i organizowanie oraz prowadzenie prób teatralnych. Kilka razy zostaliśmy nagrodzeni podczas konkursów teatralnych.
Teatralna pasja znowu wróciła. Dlatego artysta zapisał do grupy teatralnej, istniejącej przy Miejskim Domu Kultury w Działdowie.
- Grałem wtedy w różnych przedstawieniach. Również ,,dużych", teatralno- wokalno-tanecznych dla dzieci. Występowało tam 300 osób. Bardzo ciepło wspominam tę teatralną przygodę oraz ludzi z którymi grałem i pracowałem. Może kiedyś uda mi się do tego wrócić – dodaje Mirosław Alan Trzciński.