O sprawie poinformował ostatnio producent i bliski współpracownik Allen - Mark Ronson (33 l.).
- Bardzo chciałem, żeby Lily towarzyszyła mi na koncercie w Glastonbury, ale długo stawiała opory - powiedział Ronson. - W końcu zaproponowałem ŻARTEM, żeby wybrała jaki środek transportu mam po nią wysłać - kierowcę, samochód, a może helikopter. Ona potraktowała to jednak w pełni poważnie i musiałem rzeczywiście wynająć śmigłowiec. Co mogłem poradzić, wydałem 5 tysięcy funtów i przyjechała.
Morał na przyszłość jest jasny. Nigdy nie żartować z Lily Allen na temat pieniędzy i nie proponować niczego, co kosztowne. Z nią nie ma żartów!