Co roku Lis obiecuje sobie, że koniec z paleniem, że pora zadbać o siebie w stu procentach. W 2009 roku wytrzymał "aż" dwa dni. Jak przypomina "Rewia", dziennikarz zerwał z postanowieniem, ponieważ waga zaczęła "drgać w złą stronę".
Przeczytaj koniecznie: Linda kupuje e-papierosy. Jest za miękki, żeby rzucić? (ZDJĘCIA)
Na nic biegi, na nic zapewnienia. Lis zawsze musi znaleźć chwilę, aby w spokoju zapalić. Czy w 2010 roku się to zmieni? Początek roku to doskonały czas, żeby nie tylko składać zapewnienia, ale i z pełnym zaangażowaniem stawić im wyzwanie.
Czy gwiazdor rodzimego dziennikarstwa w końcu zrozumie, że - niczym w pamiętnej reklamie sprzed lat - "papierosy są do d..y" i raz na zawsze z nimi skończy? Mamy nadzieję i trzymamy kciuki!