Stacje telewizyjne zapowiadają obniżki gwiazdorskich pensji. TVN nie jest tu wyjątkiem. Tymczasem Kinga Rusin ma zaciągnięty bardzo wysoki kredyt we frankach szwajcarskich. Nie byłoby więc w tym nic dziwnego, gdyby w ramach oszczędności przeniosła córkę z prywatnej szkoły do państwowej.
Sęk w tym, że Rusin na edukację swoich pociech dostaje alimenty od byłego męża, Tomasza Lisa (43 l.). O co więc chodzi?
"Imperium TV" sugeruje, że na decyzję o przeniesieniu córki wpływ miał fakt, że dziewczynka bardzo przyjaźni się z córką Hanny Lis (39 l.). Podobno zdaniem Kingi - za bardzo.
- Do tej samej szkoły chodzą córki Hanny Lis. Dziewczynki sie lubią i Kingę to irytuje. Rozluźnienie tych rodzinno-szkolnych więzi jest jej na rękę - powiedziała "Imperium TV" znajoma Rusin.
Jeśli ta wersja jest prawdziwa, to nie sposób zrozumieć decyzję gwiazdy TVN. W końcu edukacja i wykształcenie dzieci powinno stać ponad prywatnymi sprawami ich rodziców.