Hanna Lis została już bezterminowo odsunięta od prowadzenia "Wiadomości". I choć pracę stracił właśnie jej szef, Krzysztof Rak, który podjął tę decyzję, nie oznacza to, że dziennikarka wróci na wizję. Co więcej, może w ogóle wylecieć z telewizji. Jak twierdzi "Rzeczpospolita", TVP rozważa zerwanie z nią kontraktu i to bez wypłaty odszkodowania. Zdaniem władz telewizji, Hania naruszyła warunki kontraktu udzielając kilku wywiadów, w których komentowała swoją nową sytuację. Niestety, nie miała na to pozwolenia TVP, do czego zozbowiązywała ją umowa.
Kłopoty może mieć też Tomasz Lis. Gazeta dotarła do listu, jaki wysłał do niego dyrektor TVP 2, gdzie emitowane jest jego show. Wojciech Pawlak wezwał w nim Lisa do zaprzestania "szkalowania członka zarządu TVP SA Sławomira Siwka" oraz "podawania nieprawdy na temat zysków TVP". Chodzi o tekst, jaki opublikował dziennikarz w "Polsce", w którym chwalił się, jak wielkie zyski jego program przynosi telewizji. TVP wszczęła kontrolę przestrzegania przez Lisa warunków kontraktu.
Czyżby już było wiadomo, kto zostanie dziennikarzem roku? Ofiara "politycznych" represji: Lis (czy są jeszcze władze, które na to nazwisko nie nastawały?). Zostaje tylko pytanie: Hania czy Tomek.