Ewelina na początku kariery była chudziutka jak przecinek. Ostatnio przestała walczyć o „idealną sylwetkę” i postawiła na naturalność. „Choć ciało złapało kilka dodatkowych kilogramów, moja głowa jest jakby lżejsza. Tak wygląda ciało kobiety. Czy wszystkie musimy mieć sześciopak, żeby osiągnąć spełnienie? Ja się bardziej ucieszę z sześciopaku pączków” – napisała wiosną na swoim Instagramie Lisowska. Wcześniej wyznała, że miała w swoim życiu okres w którym walczyła z każdym nadprogramowym kilogramem. Przyszedł jednak czas, że zaakceptowała swoje ciało i cieszy się nim bez względu na rozmiar. Najnowsze zdjęcia piosenkarki z wyspy Rab w Chorwacji potwierdzają, że to świetna decyzja. Szczególnie dobrze wyglądają na niej jej tatuaże. Znajdziemy tam kwiaty, motylki, płatek śniegu, gwiazdkę, a nawet pistolet.
Ewelina Lisowska w kostiumie z wycięciami. Kupiła go na bazarku. Co za widok!
"Czasami zbyt wiele niepotrzebnych emocji krąży między nami kobietkami i zamiast nas łączyć, coś dzieli. Pozwólmy sobie na chwile słabości, rozczochrane włosy, dodatkowe kilogramy, spadek wagi i wszelkie inne niedoskonałe sprawy. Życie nie jest wyidealizowanym obrazkiem, więc nie trzeba udawać, że robi się pranie we włosach nakręconych na lokówkę (bynajmniej mi się jeszcze nie zdarzyło). Im jestem starsza, tym bardziej wiem, że siła kobiety jest właśnie w tych rozczochranych włosach" - tłumaczyła w innym wpisie swoją przemianę.