Joasię i jej nowego adoratora spotkaliśmy w niedzielę w warszawskim centrum handlowym. Jak dowiedział się "Super Express", ukochany gwiazdy jest bardzo bogatym Szwedem, którego Liszowska poznała w lipcu w Poznaniu. Jak widać, wakacyjne uczucie przetrwało, bo para wciąż jest razem i kocha się szalenie.
Jak dotąd Joasia nie pokazała się publicznie z nowym narzeczonym i na razie nie chce o nim nic mówić. Po burzliwym romansie i bolesnym rozstaniu z Tadeuszem Głażewskim, które opisywała prasa, tym razem postanowiła milczeć.
- Jestem zakochana. Ale nic więcej nie powiem, bo chcę chronić swoje życie prywatne - niedawno wyznała w jednym z wywiadów.
W niedzielę najwidoczniej zmieniła zdanie. Całemu światu, choć bez słów - ale czynami, pokazała, jak bardzo jest zakochana. Liszowska i jej adorator zachowywali się tak, jakby prócz nich w ogromnej galerii handlowej nikogo nie było. Objęci spacerowali od butiku do butiku. Gruchali jak dwa gołąbki, co i rusz zatrzymując się, by zachłannie się całować.
Ich myśli najwidoczniej krążyły wokół jednego, bo aktorka i jej ukochany wylądowali w sklepie z kanapami. Sprawdzali ich wielkość i giętkość materaca. Zajrzeli też do butiku, gdzie przystojny Szwed przymierzał szlafroki. Najwidoczniej chce częściej przyjeżdżać do Joasi i mieć własny w jej domu.
Ale co tam szlafroki, gdy krew w nich aż buzowała. Joasia zabrała więc Szweda do kina. Chyba nie na film...