Krzysztof Chromiński studiował w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera w Łodzi. Grał w wielu serialach telewizyjnych. Można go było oglądać między innymi w „Komisarzu Aleksie”, „Lekarzach”, „Na sygnale”, „Ojcu Mateuszu”. Prawdziwą popularność przyniosła mu jednak rola w słynnym filmie Patryk Vegi „Polityka”.W sobotę, 19.06, mężczyzna jechał swoim renault laguna od strony Pabianic w kierunku swojego rodzinnego Bełchatowa. Między miejscowościami Huta Dłutowska a Budy rozpoczął manewr wyprzedzania samochodów jadących przed nim.
Niestety jego auto w pewnym momencie zjechało z asfaltu na pobocze po lewej stronie drogi, straciło przyczepność, z impetem przeleciało przez rów i z ogromną siłą uderzyło w drzewo. Aktor został zakleszczony w rozbitym pojeździe. Na miejsce oprócz zespołu karetki pogotowia musieli przyjechać też strażacy, którzy rozcięli karoserię i wydostali go na zewnątrz. Chromiński odniósł ciężkie obrażenia, dlatego w pobliżu miejsca wypadku lądował też helikopter lotniczego pogotowia ratunkowego. Ostatecznie aktor do szpitala im. Kopernika w Łodzi został przetransportowany karetką.
Tam trafił na oddział intensywnej terapii. Lekarze robili wszystko, by uratować mu życie, niestety obrażenia okazały się zbyt poważne. Krzysztof Chromiński zmarł w sobotę, 26 czerwca. Miał 37 lat.
CZYTAJ TEŻ: Dramat Patryka Vegi. Skarbówka zabrała mu Lamborghini. Reżyser miał ŁZY W OCZACH
W sieci aktora żegnają jego znajomi i przyjaciele.
"W dniu wczorajszym odszedł cudowny człowiek. Chłopak który miał przed sobą całe życie, którego kariera aktorska nabrała właśnie rozpędu. Chłopak który był fantastycznym kolegą, aktorem, przyjacielem, na którego zawsze można było liczyć. Łzy same napływają do oczu. Nie potrafię przyjąć tego do wiadomości na chwilę obecną, tak ciężko w to uwierzyć, że już z nim nie porozmawiam, nie spotkam się, nie pośmiejęSpoczywaj w spokoju"
"Jestem tego pewny, w głębi duszy o tym wiem, że gdzieś na szczycie góry wszyscy razem spotkamy się. Mimo świata, który kocha i rani nasDzień w dzień. Gdzieś na szczycie góry, wszyscy razem spotkamy się..." - możemy przeczytać na profilu Krzysztofa Chromińskiego w mediach społecznościowych.