Razem z informacją, że książę Karol ma koronawirusa, przekazano wiadomość, że 71-letni następca tronu poddał się izolacji w zamku w Szkocji. Oczywiście taka izolacja wygląda w przypadku księcia zupełnie inaczej niż w przypadku zwykłego człowieka: nad Karolem i tak czuwa sztab służby. Pocieszeniem może być jedynie fakt, że metraż takiego zamku jest dużo większy niż metraż mieszkań, w których wszyscy przechodzimy kwarantannę…
Niestety, to najwidoczniej nie jest regułą, która pomaga uniknąć zakażenia. Tabloid The Sun twierdzi bowiem, że koronawirusa ma… lokaj królowej Elżbiety! Sytuacja jest poważna, bo pracownik wyprowadzał jej psy rasy corgi i regularnie widywał się z monarchinią!
Według gazety, lokaj pracuje w Pałacu Buckingham od sześciu lat, ale dopiero w tamtym roku dostał awans na zaufanego współpracownika królowej. Od tamtego czasu może nosić jej posiłki i opiekować się jej psami. Do jego zadań należy także donoszenie korespondencji.
Nie wiadomo, kiedy zdiagnozowano u niego koronawirusa. Pałac Buckingham poinformował jedynie, że królowa od 19 marca przebywa w kwarantannie.
TUTAJ zaś można zobaczyć, z kim i kiedy spotkał się zakażony książę Karol.