Tak Antonina Girycz mówiła o swoim życiu: Los mi sprzyja

2022-01-21 20:59

Przypominamy wywiad z Antoniną Girycz (+82 l.) dla "Super Expressu" z 2010 roku. Była to niezwykle pracowita aktorka, przy tym bardzo skromna osoba. "Co ja takiego zrobiłam, żeby robić ze mną wywiady!" - zaznaczyła na początku rozmowy. Wszyscy pamiętamy jej świetną rolę w "Czterdziestolatku". Potem zagrała m.in. w "M jak miłość".

Antonina Girycz-Dzienisiewicz

i

Autor: PIOTR GRZYBOWSKI/SUPER EXPRESS

- Słynie pani z niezwykłych umiejętności głosowych. Dubbingowała pani niejedną postać bajkową. Czasem trudno poznać, że to pani.

- Mój ulubiony reżyser radiowy powiedział kiedyś, że jak coś jest niemożliwe do wykonania, to Nina to na pewno zrobi (śmiech). Prawda jest taka, że człowiek może niesamowite rzeczy robić ze swoim głosem. Nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Ja jestem nawet zdolna do tego, by śpiewać operowo! Oczywiście praca nad modyfikacją głosu wymaga ćwiczeń, ale dzięki przygotowaniu efekty są naprawdę zaskakujące. Teraz będę podkładała głos w najnowszej produkcji "Harry'ego Pottera". Mój starszy wnuczek Maciek uważa to za wyróżnienie. To jego ulubiony film.

- Nie wygląda pani na swój wiek.

- Dziękuję! Zawsze wyglądałam młodziej. W zeszłym roku skończyłam "70", ale sama nie mogę w to uwierzyć. Nie czuję się na tyle lat. Odziedziczyłam to w genach po mamie. Nawet kiedy jako 17-latka zdawałam egzamin do szkoły teatralnej, pytano mnie o wiek, bo wyglądałam na 14. Może trudno w to uwierzyć, ale byłam wtedy osobą bardzo nieśmiałą.

- Udało się przekonać komisję?

- Tak i to też dzięki mojemu głosowi. Zdałam, bo podobno miałam to coś...

- Nadal jest pani osobą bardzo aktywną zawodowo. Czy znajduje pani czas dla siebie?

- Bardzo cenię sobie spokój. Potrzebuję go, by zregenerować siły. Moim sukcesem jest to, że mimo mojego wieku stale coś robię. Czuję się potrzebna i cieszy mnie to. Robię drobne rzeczy, ale czerpię z nich ogromną satysfakcję. Dobrze mi z tym, że jestem w ciągłym pędzie, ale czas na odpoczynek też muszę znaleźć. Lubię pływanie, operę, spędzać czas z rodziną. Chętnie przebywam też w swoim nowym domu. Tak naprawdę dopiero teraz powoli zaczynam spełniać marzenia. Można powiedzieć, że na tzw. stare lata jestem szczęśliwa.

- Nie przeszkadza pani, że jest obsadzana w podobnych rolach?

- Myślę, że dzieje się to dlatego, by w pełni wykorzystać moje możliwości. Koleżanka zwróciła mi kiedyś uwagę, że jak zwykle gram "staruszkę 190 lat". Mnie to nie przeszkadza. Aktor powinien grać postacie, do których pasuje. Ja jestem w stanie zagrać prostą osobę, tj. w "Rozmowach kontrolowanych", ale także prawdziwą damę, jak hrabina w "Bulionerach". Prawda jest taka, że mam już swój wiek. Jestem wdzięczna losowi, że na stare lata mnie odkurzono i jestem obsadzana w nowych produkcjach, np. "Usta, usta" czy "Barwy szczęścia". Właściwie czuję się jak młoda aktorka, która dopiero zaczyna.

- Nie myśli pani o pożegnaniu z aktorstwem, odpoczynku?

- Nie! Co więcej, denerwuje się, kiedy kończą się zdjęcia na planie. Na szczęście mam też swoje stałe zajęcia - stale się czegoś uczę, uczę też młodych, coś tam sobie piszę... Zawsze mam co robić.

- A co na to pani bliscy?

- Zawsze staram się być wobec wszystkich w porządku. Czuję się odpowiedzialna za powierzone mi zadania - te zawodowe, ale i życiowe. Praca jest dla mnie bardzo ważna. Czerpię z niej ogromną radość i satysfakcję. Jak się czegoś podejmę, oddaję się temu cała. Niestety, czasem kosztem moich bliskich. Nie jestem tzw. babcią dyspozycyjną. Moje córki, Julia i Izabella, są jednak bardzo wyrozumiałe. Wiedzą, że kocham swoją pracę. Wspierają mnie i cieszą moimi sukcesami. Wiem, że doceniają to, co robię. Ostatnio moja młodsza córka Izabella powiedziała mi: "Ty to masz kołowrotek! Fajnie, że się tyle dzieje, a nie tylko szlafrok i kapcie". Mam wspaniałe dzieci. Zawsze korzystam z ich rad. Ostatnio nawet mój młodszy wnuczek Mikołaj, widząc moje lekkie przerażenie, kiedy oglądaliśmy jego ulubioną bajkę z potworami, czule mnie uspokajał: - "Nie bój się, babciu" - to już się niczego nie boję!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają