Robert Gonera zmagał się z poważnym życiowym kryzysem. Aktor niegdyś był na szczycie i mógł przebierać w propozycjach zawodowych. Skupiony na rozwoju kariery Robert Gonera zaniedbywał swoją rodzinę, w tym drugą żonę, Karolinę Wolską, którą poślubił w 2003 roku. Z czasem jednak jego zawodowa przyszłość stanęła pod znakiem zapytania. Robert Gonera nie zawsze wywiązywał się z obowiązków, przez co stracił rolę z "M jak miłość".
Skandal, który wybuchł w czasie, gdy aktor pracował nad serialem "Determinator", sprawił, że przez lata nie otrzymywał niemal żadnych propozycji zawodowych. Jego drugie małżeństwo nie przetrwało próby czasu, a krótko przed rozwodem Gonera stracił ojca.
Robert Gonera opowiedział o załamaniu nerwowym
Kryzys wizerunkowy, brak propozycji pracy, a także poważne problemy prywatne sprawiły, że Robert Gonera zmagał się z załamaniem nerwowym. Jak opowiedział w rozmowie z "Twoim Stylem", w 2007 roku za namową rodziny zaczął szukać profesjonalnej pomocy.
- Zrobiłem to otwarcie, nie udawałem, że wyjechałem na Seszele. Naruszyłem społeczne tabu: wtedy niewiele osób, zwłaszcza mężczyzn, przyznawało się do problemów psychicznych. Mężczyzna i załamanie nerwowe - to był oksymoron - mówił aktor.
Robert Gonera opowiedział także, że gdy opowiedział o swoich problemach psychicznych, pojawiło się sporo informacji mijających się z prawdą. Aktor zaprzeczył, jakoby spał w samochodzie.
- Zapłaciłem ogromną cenę za przyznanie się do tego, że mam kłopoty. Nie tylko ja, również moje dzieci, które wtedy były w przedszkolu. Do dziś, choć jestem świetnie zorganizowany i staram się wzorowo wypełniać obowiązki, czasem słyszę jeszcze: "Gonera? No fajnie, ale czy on pojawi się na planie, bo podobno coś u niego nie halo"... - żalił się.
Robert Gonera nie ukrywa, że uczęszczał na długoterminową terapię. Jak wyznał w wywiadzie dla "Twojego Stylu", to agentka poleciła mu terapeutkę, która miała pomóc aktorowi w poradzeniu sobie z problemami, a tych nie brakowało.
- Przeżywałem kryzys, waliło się moje małżeństwo, miałem nadzieję, że dzięki terapii posklejam związek, uratuję rodzinę. Dopiero w jej trakcie zorientowałem się, że muszę... przede wszystkim uratować siebie - wspominał.
Robert Gonera wyznał, że choć od najgorszego momentu w jego życiu minęło sporo czasu, wciąż korzysta z usług specjalisty. "Mam kogoś, kto zauważy kolejny mój kryzys szybciej niż ja" - podsumował.