Eurowizja 2024: Manipulacje organizatorów konkursu
Eurowizja co roku dostarcza wiele emocji. Chociaż każdy trzymał kciuki za swoich reprezentantów, to szczególnie głośno było o Eden Golan, która reprezentowała Izrael z piosenką "Hurricane". Jej udział w konkursie wywołał oburzenie wielu widzów oraz przedstawicieli innych krajów. Wszystko za sprawą działań wojennych, które jej kraj przeprowadza w Strefie Gazy.
Od miesięcy pojawiały się głosy twierdzące, że skoro Rosja została wykluczona z konkursu, to tak samo powinien zostać potraktowany Izrael. Tak się jednak nie stało, a sami organizatorzy Eurowizji zdawali się otaczać Golan szczególną troską. Po jej występie w drugim półfinale wyłączono mikrofony zbierające dźwięk z publiczności tak, by wygłuszyć gwizdy oraz głosy wsparcia w kierunku Palestyny. Zamiast tego puszczono sztuczne oklaski. W sieci nie brakuje jednak filmików, na których doskonale słychać z jakim odbiorem publiczności spotkała się reprezentantka Izraela.
Podczas konferencji po drugim półfinale doszło do kolejnego incydentu. Polski dziennikarz z "Lets talk about ESC" zadał Golan niewygodne pytanie: "Czy twoja obecność w konkursie nie jest zagrożeniem dla innych uczestników?". Zanim zdziwiona piosenkarka zdążyła cokolwiek powiedzieć, jeden z organizatorów powiedział, że nie musi na nie odpowiadać. Wywołało to oburzenie Joost Kleina, reprezentanta Holandii, który rzucił krótkie: "A dlaczego nie??". Klein wielokrotnie swoją postawą pokazywał, co myśli o udziale Izraela w konkursie. Dzień później organizatorzy poinformowali o prawdopodobnym wykluczeniu Holendra z konkursu. Powstało wiele teorii na temat przyczyny, a większość z nich mówiła o konflikcie ekipy Izraela nie tylko z Joostem, ale również innymi reprezentacjami. Ostatecznie z nie do końca wiadomych przyczyn, Holandia została wykluczona z konkursu. Wywołało to ogromne oburzenie fanów Eurowizji oraz bunt wśród pozostałych uczestników.
Luna komentuje skandaliczne zachowanie ekipy z Izraela
W sieci zaczęły pojawiać się doniesienia o skandalicznym zachowaniu ekipy Izraela. Na ich ataki szczególnie narażone były osoby, które nie kryją swojego poparcia dla Palestyny, w tym Bambie Thug z Irlandii, Marina Satti z Grecji oraz właśnie Joost Klein. Doniesienia te potwierdziła teraz Luna, która wróciła już do Polski.
W rozmowie dziennikarzami na lotnisku w Warszawie zdradziła, co działo się za kulisami konkursu. "Zastanawia mnie to jak w ciągu kilku godzin Holandia została zdyskwalifikowana z przyczyn, możliwe niekoniecznie błahych, porównując to do działań Izraela, który wcale nie został zdyskwalifikowany przez tak długi czas" - cytuje jej słowa portal Dziennik Eurowizyjny.
Piosenkarka potwierdziła również, że reprezentanci Izraela od wielu dni prowokowali pozostałych uczestników konkursu. "Dokładnie, co się wydarzyło między Joostem a izraelską delegacją czy mediami - nie wiem. Natomiast mogę tylko powiedzieć, że media i delegacja Izraela bardzo zaczepiała i prowokowała nas, wszystkich artystów. Ja miałam może takie trochę szczęście w nieszczęściu, że nie brałam udziału w półfinale, w którym brał udział Izrael. Mnie to bezpośrednio nie dotknęło, natomiast dotknęło to bliskich mi artystów. Nie mogę się wypowiadać w imieniu kogoś innego, po prostu, ale były to nieprzyjemne sytuacje, które były niekulturalne i niestosowne" - stwierdziła Luna.
Po laniu na Eurowizji ludzie dopadli Lunę na obrzeżach Warszawy! Tam były nawet dzieci
Listen on Spreaker.