Luna po raz pierwszy mówi o swoich rodzicach. Wyjawiła, czy jest "keczupową księżniczką"
Luna będzie reprezentować Polskę na Konkursie Piosenki Eurowizji 2024. Młoda artystka przeszła wewnętrze preselekcje w telewizji publicznej i wygrała z utworem "The Tower". Szybko wzbudziła zainteresowanie mediów i internautów, którzy zaczęli spekulować, że piosenkarka pochodzi z wpływowej rodziny, a jej ojcem jest Andrzej Wielgomas, założyciel Dawtony, firmy zajmującej się przetwórstwem spożywczym. Zgryźliwi zaczęli nawet nazywać Lunę "keczupową księżniczką". W wywiadzie, którego Luna udzieliła w "Forbes" w końcu odniosła się do tych plotek i wyjawiła, kim są jej rodzice. Wokalistka wprost odniosła się do pytania, "czy jest Luną Wielgomas z tych Wielgomasów, którzy są właścicielami Dawtony". - Tak. Jestem tą Luną. Ale jestem też osobą dorosłą, niezależną, samodzielną i myślę, że nie ma to większego znaczenia, kto jest moim rodzicem, bratem czy chłopakiem - odpowiedziała. Gwiazda odniosła się także do miana "keczupowej księżniczki", którą nadali jej internauci. - Zajmuję się czymś zupełnie innym. Takie komentarze pod moim adresem są niezgodne z prawdą, bo nie dotyczą mnie i tego, co rzeczywiście robię - odparła.
Jak rodzina Luny zareagowała na jej karierę muzyczną?
Luna w rozmowie z Forbes wyjawiła także, jak jej bliscy zareagowali na jej pasję muzyczną i karierę. Okazuje się, że przedsiębiorczy rodzice niekoniecznie cieszyli się z wyboru dokonanego przez córkę. - Rodzina była do tego nastawiona tak sobie. To był mój świadomy krok, że chcę tworzyć sama swoje życie. Długo na to pracuję i zajmuję się tym samodzielnie - zdradziła i dodała, że w każdej chwili mogłaby porzucić śpiewanie i rozwijać biznes z rodzicami, jednak czuła, że to nie jest jej droga.