Zazwyczaj małe dzieci, gdy tylko spadną z roweru czy huśtawki, z krzykiem biegną do mamusi, by ta otarła im łzy i ukoiła ból. Mały Jeremiasz woli jednak wypłakać się tatusiowi. I tak też było, gdy rodzinę Małaszyńskich spotkaliśmy na spacerze w warszawskim parku Szczęśliwickim.
Paweł razem z żoną Joanną obserwowali, jak ich synek świetnie radzi sobie na rowerze i wspina na przeszkody na placu zabaw. Ale pech chciał, że chłopiec spadł ze zjeżdżalni. Płaczu było co niemiara. Jeremiasz załzawionymi oczami wodził za tatą. Ten natychmiast rzucił się dziecku na pomoc i chwycił je w ramiona. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Jeremiasz przestał płakać.
- Zawsze mam czas dla rodziny - mówił Paweł w wywiadzie dla "Gali". Ale nie jest to łatwe zadanie. Małaszyński bowiem ma sporo pracy. Właśnie ruszają zdjęcia do nowej wojennej produkcji z jego udziałem. W serialu "Ten ratuje cały świat" aktor zagra muzyka zakochanego w zamężnej Żydówce. Jego bohater zrobi wszystko, by ukryć i ochronić ukochaną przed obozem koncentracyjnym.
Ale to tylko praca. Dla Pawła zawsze najważniejsza jest żona i syn.
- Jestem głową rodziny. To jest moja najważniejsza rola. Udało nam się z Joasią stworzyć własne miejsce na ziemi - mówił w wywiadzie.