Najwyraźniej Paweł Małaszyński (33 l.) kpi ze słabszych i z przepisów, parkując na miejscach przeznaczonych dla niepełnosprawnych. Na dodatek daje zły przykład innym!
Gwiazdor podjechał pod przedszkole swoim lśniącym i dużym samochodem - luksusowym fordem. Zaparkował, nie spiesząc się. Jak się okazało, było to w miejscu szczególnym, bo przeznaczonym dla osób niepełnosprawnych. Jak gdyby nigdy nic powoli wysiadł i zniknął za drzwiami budynku. Wrócił po kilku minutach z synkiem Jeremiaszem (5 l.), po czym odjechał.
Niektórzy z niedowierzaniem kręcili głową. Tak znana osoba, a taki zły przykład daje...
- Za takie wykroczenie płaci się 500 zł - mówi "Super Expressowi" podinspektor Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Ale nie o pieniądze i mandaty tylko tu chodzi, ale o zwykłą ludzką przyzwoitość. Janusz Jacek Dzięciołowski, prezes Łódzkiego Związku Inwalidów Narządu Ruchu, zapytany, co by powiedział takiemu gagatkowi, który zajął miejsce dla osób niepełnosprawnych, odpowiedział krótko: - Grzecznie poprosiłbym... Wziąłeś moje miejsce, to daj mi swoje nogi.
Niestety, to nie pierwszy przypadek panoszenia się aktora na naszych ulicach. Niedawno media donosiły, że Małaszyński zaparkował na przystanku, niemalże między ludźmi, blokując im dostęp do autobusu.
Paweł, lepiej się popraw!