Raper zmarł w piątek 7 września we własnym domu w San Fernando Valley w hrabstwie Los Angeles w południowej Kalifornii. Około południa ciało 26-letniego artysty znalazł jego przyjaciel, który od razu zawiadomił policję. Jak donosi portal TMZ przyczyną śmierci byłego chłopaka Ariany Grande było przedawkowanie narkotyków. Mac Miller w przyszłym miesiącu miał ruszyć w trasę koncertową promujący jego album „Swimming”.
Mac Miller zmagał się uzależnieniem od alkoholu i narkotyków od czasu rozstania z Arianą Grande. Problemy z uzależnieniem miały być także przyczyną ich rozstania. Mac Miller nie mógł tego znieść i jego uzależnienie tylko się nasiliła. W maju 2018 r. został aresztowany za jazdę pod wpływem alkoholu, rozbicie auta o słup i ucieczkę z miejsca zdarzenia.
Znajomi i fani artysty nie mogą uwierzyć, że nie ma go już wśród nas.
Ariana Grande nie skomentowała oficjalnie śmierci swojego byłego. Póki co zablokowała możliwość dodawania komentarzy na swoim Instagramie. Fani rapera oskarżyli ją, ze śmierć rapera jest jej winą i wylała się na nią fala hejtu.