Reżyser nie chciał zdradzić, jak ma się tytuł do treści, bo - jak mówi - nie chciałby psuć niespodzianki widzom. Będzie to oczywiście komedia, ale jak zapewniają twórcy, nie romantyczna, a ponadczasowa, fantastyczna i feministyczna. Po raz pierwszy głównym bohaterem w filmie twórcy kultowej "Seksmisji" będzie kobieta. Główna rola przypadła Ilonie Ostrowskiej, aktorce znanej z roli Lucy w popularnym serialu "Ranczo".
- Film opowiada o kobiecie, której nie układało się w życiu najlepiej, ale potrafiła zawalczyć o swoje szczęście. Na ekranie chciałam uzyskać efekt siły i waleczności. Zwykle mężczyźni zabiegają o względy kobiet, a tutaj to kobieta walczy o miłość. Bardzo mi się to podoba - powiedziała Ilona Ostrowska.
W filmie zobaczymy jeszcze m.in.: Roberta Więckiewicza w roli "słodkiego drania", Macieja Marczewskiego jako typowego inteligenta, Danutę Szaflarską jako ciepłą i mądrą babcię oraz Maję Ostaszewską, która wreszcie będzie miała okazję "pokazać pazur".
"Ile waży koń trojański?" to opowieść o Zosi - kobiecie, która kończy właśnie 40 lat, jest szczęśliwą matką i żoną. W swoje urodziny wypowiada życzenie, które na jej nieszczęście się spełnia. Następnego dnia budzi się w latach 80-tych w czasach PRL-u w Polsce. Co bohaterka zmieni w swoim życiu i co tak naprawdę da jej ta podróż w czasie?
- Ten film dedykowany jest wszystkim kobietom. Mężczyźni oczywiście też mogą go obejrzeć i czegoś się z niego nauczyć - powiedział ze śmiechem Juliusz Machulski. I poważnie dodał: - Film opowiada o miłości. W dużym stopniu jest to obraz autobiograficzny.
Na uroczystej premierze filmu, która odbyła się w Multikinie w Złotych Tarasach nie zabrakło znanych gości. Wśród siedzących na widowni znaleźli się m.in.: Olgierd Łukaszewicz, Piotr Zelt, Michał Milowicz, Magdalena Cielecka i Łukasz Garlicki. Film wzbudził ogromny aplauz publiczności i zebrał wiele pozytywnych opinii zarówno wśród pań, jak i panów.
- Film bardzo mi się podobał. Była to ciepła, wzruszająca opowieść o miłości. Mogłabym oglądać takie rzeczy znacznie częściej - powiedziała Magdalena Cielecka. - Film był rewelacyjny. Dawno nie widziałem tak dobrej polskiej refleksyjnej komedii. Widząc na ekranie lata 80-te nie raz wracałem pamięcią do tego czasu w moim życiu. Film wywołał we mnie mnóstwo pozytywnych wspomnień. Bardzo podoba mi się też przesłanie, jakie niesie ze sobą ten film - opowiadał Michał Milowicz. I dodał, co dla niego oznacza tytuł filmu: - Koń trojański waży tyle, ile ładunku emocjonalnego każdy w niego włoży.