TV
Pogoda
Wideo
Restauracja Lewandowskiego w Warszawie działa już od dwóch miesięcy. Tuż po otwarciu zaczęły spływać pierwsze opinie, a knajpa padła ofiarą niewybrednych żartów internautów. Jedni zostawiali najniższą ocenę komentując, że są zawiedzeni, bo "pan Robert przez cały wieczór nie wyszedł z kuchni". Inni zaś dają pięć gwiazdek pisząc, że Lewandowski "obsługiwał ich osobiście, a nawet pokopał z nimi piłkę".
W ostatni czwartek restaurację piłkarza odwiedził Maciej Dowbor. Gdy wyszedł już z lokalu wyciągnął telefon i zaczął relacjonować odczucia z wizyty na swoim Instastory.
- Chciałbym powiedzieć, że jestem bardzo zawiedziony, bo chciałem przyjść i przywitać się z gospodarzem tego miejsca, a niestety Robert Lewandowski nie wyszedł do mnie. Nie przyniósł mi ani przystawek, ani nawet piwa, które sobie zamówiłem - zaczyna Maciej Dowbor.
NIE PRZEGAP: Jasnowidz Jackowski miał wizję. To zła przepowiednia. "Pozamykane miasta". Tak bardzo się jeszcze nie bał
Po chwili dodał:
- Ja wszystko rozumiem – no, ale są jakieś granice, nie może być tak, że gospodarz nie chce się pojawić. Ja tu specjalnie tylko z tego powodu przyjechałem.
Swoją relację zakończył bezpośrednio zwracając się do Lewandowskiego.
- Powodzenia, Robert. Jeszcze raz gratulacje za zajęcie drugiego miejsca.
Na jego profilu pojawił się dodatkowy wpis, w którym zadał swoim obserwatorom pytanie o knajpę "Lewego".
- Czyli Lewy gotuje potrawy w tej knajpie, a nad wszystkim czuwa Anna Lewandowska? - spytał Maciej Dowbor i zaprosił do głosowania, w którym były dwie możliwe odpowiedz. Pierwsza opcja to: "Lewy robi rosół", a druga: "podobno sam sieka tatara".
Oczywiście znając poczucie humoru Macieja Dowbora, nie ma wątpliwości, że cała sytuacja jest tylko żartem.
Zobaczcie na zdjęciach niżej, jak wygląda restauracja Lewandowskiego. Tutaj zobaczycie też menu i cennik.
Podcasty
Playlisty tematyczne
