Maciej Maleńczuk przez długi czas był niszowym artystą. Choć grał i tworzył od dawna (rozpoczął drogę artystyczną w 1983 roku), to stosunkowo niedawno dowiedziało się o nim szersze grono.
Wraz ze wzrostem popularności przyszły także lepsze zarobki. Maleńczuk zawsze śmiał się, że w młodości zarabiał graniem na ulicy. Teraz twierdzi, że zarabia więcej niż może wydać! Jednak stosunek do finansów ma dość luźny:
- Pieniądze przychodzą i odchodzą. Gdy byłem młody, wydawało mi się, że jestem ponad to i mnie problem finansowy nie powinien dotyczyć. I co? Trzydzieści lat miałem, a ciągle gryzła mnie bieda. A jak cały czas jesteś nędzarzem, to w końcu stajesz się nędznikiem - mówi w Na Żywo.
Mimo sławy i pieniędzy nie jest jednak szczęśliwy:
- Mężczyzna i szczęście nie idą w parze. Prawdziwy mężczyzna powinien być cały czas lekko wk...ny, lub przynajmniej zmartwiony. Musi mieć jakąś idée fixe. Wtedy nie ma czasu na szczęście. Kiedy do czegoś dążysz, nie myślisz o szczęściu, nie masz na to czasu. Tramwaj zwany podążaniem.