Maciej Stuhr to niezwykle pracowity i utalentowany aktor. W tym roku zagrał już kilka głównych ról w filmach. Mimo, iż boi się o kraj pod rządami PiS-u, jak sam mówi problem emerytury go nie dotyczy. Okazuje się, że marzy, by pracować w swoim zawodzie do ostatnich chwil życia. - Jestem bardzo nietypowym obywatelem, bo ja bym chciał pracować jak najdłużej - powiedział w rozmowie z "Vivą".
Okazuje się, że Stuhr dzieli garderobę w Nowym Teatrze z Zygmuntem Malanowiczem, odtwórcą głównej roli w filmie Romana Polańskiego "Nóż w wodzie". - Zygmunt zaprosił mnie do swojej garderoby, żebym z nim dzielił trudy i troski spektakli pięciogodzinnych - wyznaje aktor. - Zygmuntowi strzeliło w tym roku 78 lat. No i gramy sobie, jeździmy do Sao Paulo, potem do Chin. Wódeczki można się z nim napić, pośmiać, pogadać o dziewczynach. Po co mu emerytura? - zastanawia się Stuhr.
Maciej zamierza pójść drogą swojego mentora z teatru. - Raczej tak widzę swoją dalszą drogę. Dlatego dyskusje na temat podwyższenia czy obniżenia wieku emerytalnego traktuję raczej z perspektywy troski o moją ojczyznę niż swój przyszły los - kwituje Stuhr.
Zobacz: Maciej Stuhr o rządzie: "Rośnie we mnie bunt, wstyd"