Maciej Stuhr miał pojawić się przed Pałacem Prezydenckim wczoraj wieczorem i wziąć udział w proteście środowisk opozycyjnych przeciw zmianom w sądownictwie. Zapraszał swoich fanów na Facebooku, by przyszli, jak napisał, na Krakowskim Przedmieściu miał pojawić się m.in. były przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego prof. Rzepliński i "kilka innych, zacnych zdradzieckich mordeczek". Sam też miał przybyć i protestować, ale nie przyszedł! Co się stało? Co zatrzymało aktora, że nie pojawił się na umówionym miejscu, by protestować. Maciej Stuhr postanowił wytłumaczyć się z nieobecności przed Pałacem Prezydenckim. Na Facebooku napisał obszerny wpis, w którym wyjaśnia sprawę.
Okazuje się, że musiał zostać z synkiem: - Niestety muszę być dziś z Wami tylko duchem, a ciałem z moim synkiem. Przepraszam! Wiadomo, że dziecko jest najważniejsze i potrzebuje taty.
Podziękował wszystkim, którzy wzięli udział w proteście: - Jesteście dzielni i odważni! Wierzę głęboko, że prawo i sprawiedliwość jest po naszej stronie. Bo nie chcemy żyć w Państwie, w którym jest tylko jedna partia.
Przypomnijmy, że Maciej Stuhr ma dwoje dzieci. Z pierwszego małżeństwa z Samantą Janas ma nastoletnią córkę Matyldę. A z drugą żoną Katarzyną Błażejewską małego synka Tadzia, którym pochwalił się na gali rozdania Europejskich Nagród Filmowych.
Zobacz: Maciej Stuhr parodiuje Kaczyńskiego: Jak tam Mordeczki moje zdradzieckie?